Pracownicy TVN są zgodni co do tego, że Kinga Rusin kiedy tylko chce, potrafi być niezwykle miła. Oczywiście nie wobec "zwykłych" ludzi - to jej się po prostu nie opłaca. Natomiast w towarzystwie bogatych i wpływowych chętnie udaje uroczą osobę i odrobinę za głośno się śmieje.
Ostatnio upodobała sobie wnuka słynnego komunisty, Piotra "Maxa Kolonko" Kraśko. To ciekawe, gdyż jest on bliskim współpracownikiem jej śmiertelnego wroga, kobiety, która przez lata udawała jej przyjaciółkę, a potem poszła do łóżka z jej mężem.
Nie od dziś wiadomo, że Kinga uwielbia jeździć konno - pisze Fakt. Dziennikarka od dawna planowała dłuższy urlop z córkami. Wyjazd na Mazury to idealny początek wspólnych wakacji. Żeby połączyć przyjemne z pożytecznym, rodzina wybrała się do stadniny konnej w Gałkowie, gdzie mają swój dom Karolina Ferenstein i Piotr Kraśko. Oprócz jazdy konnej można też wybrać się na długi spływ okolicznymi rzekami. Piotr i Karolina troszczyli się o swoich gości i zabrali ich na rejs po Krutyni."
Ciekawe, o czym rozmawiali. Nie wierzymy, że temat Hani ani razu nie pojawił się przy stole. Musieli jej trochę obrobić dupę. Nie jest przecież tajemnicą, że Hanka traktuje swoich współpracowników jak zwierzęta i, delikatnie mówiąc, nie jest przez nich lubiana.