Zespół Decapitated od samego początku swojej twórczości ceniony był przede wszystkim za wirtuozerię, złożoność kompozycji i tematykę poruszaną w swoich utworach. Muzycy, mający fanów na całym świecie, aktualnie przebywają w areszcie. Zarzuca się im porwanie i zbiorowe zgwałcenie jednej z fanek po koncercie w Spokane w stanie Waszyngton.
Sytuacja zespołu pogarsza się z godzinę na godzinę, a i niewielu fanów - jeżeli wierzyć wpisom na ich stronie - wierzy jeszcze w ich niewinność. Jak donosi portal Spokesman, muzykom zostały postawione zarzuty porwania i zbiorowego gwałtu w toalecie na jednej z fanek. Ofiara była w autobusie zespołu wraz z koleżanką, ale tej udało się uciec, gdy odmówiła seksu oralnego.
W czasie, gdy jedna z kobiet opuszczała pojazd, druga poczuła konieczność skorzystania z toalety. Jak się okazało, drogo ją to kosztowało.
Według zeznań kobiety, wokalista grupy zaczął ją rozbierać. Gdy próbowała uciekać zatrzymał ją siłą i obrócił. Wówczas dołączyli do niego koledzy z zespołu i gwałcili ją na przemian.
Mężczyźni zaczęli składać wyjaśnienia, które działają na ich niekorzyść, ponieważ nie są ze sobą spójne. Według Wacława K., gitarzysty zespołu, jego koledzy Rafał i Hubert uprawiali seks z fanką, czego był naocznym świadkiem, a czego wypierają się artyści. Wokalista, Rafał P. zażądał tłumacza i odmówił składania wyjaśnień. Perkusista Michał Ł. utrzymuje, że nie zna kobiet przedstawianych mu na fotografiach. Obaj panowie nie wyrazili zgody na pobranie materiału do badań DNA.
Wojciech Cichocki, realizator zespołu, podczas całego zdarzenia przebywał w drugim pomieszczeniu i jako jedyny pozostaje wolny od zarzutów.
**Olga O. o skradzionych pierścionkach: Nigdy ich nie założyłam. Dobrowolnie je oddałam policji
**