Kilka dni temu warszawski Sąd Okręgowy dla Warszawy-Mokotowa uznał Dorotę Rabczewską, bezdzietną rozwódkę z wykształceniem średnim, utrzymującą się z muzyki za 15 tysięcy złotych miesięcznie, winną porysowania wartego 850 tysięcy złotych auta marki Aston Martin, użytkowanego przez Emila Haidara, a należącego do spółki jego brata Kamila.
Dowodem w sprawie były nagrania rozmów telefonicznych Dody i Emila, w których piosenkarka wyjaśnia, dlaczego porysowała mu samochód. Jak twierdzi, chodziło o afront, którego od niego doznała w kinie na Sadybie, gdzie kupił bilet innej kobiecie.
Wytłumacz mamie, dlaczego porysowałam ci samochód. Wytłumacz dlaczego. Bo poszłam na Sadybę i zostałam poniżona na oczach całego kina. Ponieważ kupił bilet jakiejś... koleżance, a nie mi - wyznała Doda w rozmowie telefonicznej.
W innym fragmencie pocieszała jeszcze Emila, że zaatakowała nożem tylko samochód, a nie jego samego.
Nie chciałam ciebie zabić, tylko przyszłam nożami porysować ci samochód, to jest różnica - wyjaśniła beztrosko. Trochę jak w dowcipie o Stalinie - "a mogła zabić"...
Mimo to piosenkarka idzie w zaparte, że wcale nie przyznała się do zarzucanego jej czynu.
Skoro sądu nie przekonały jej zeznania, w których nie przyznaje się do zniszczenia auta, uznała, że trzeba znaleźć jakiś inny powód do złożenia apelacji - ujawnia znajomy piosenkarki w rozmowie z Faktem.
Podobno zleciła swoim prawnikom znalezienie słabych stron procesu, w wyniku którego ma zapłacić Emilowi ponad 10 tysięcy złotych oraz ponieść koszty sądowe. W każdym razie coś, do czego można się będzie przyczepić w procesie apelacyjnym. Jak twierdzi tabloid, adwokat Rabczewskiej Adam Gomuła potwierdza, że czegoś szukają.
Tymczasem nad Dodą gromadzą się jeszcze czarniejsze chmury. Wczoraj wypłynęły dokumenty z sądu, dotyczące kolejnego pozwu Emila Haidara przeciwko Dodzie Rabczewskiej. Wynika z nich, że Doda w schyłkowym okresie narzeczeństwa z Haidarem kompletnie straciła kontakt z bazą. Publicznie wypominała mu jego problemy z alkoholem i kazała mu to potwierdzać, chociaż poradnia leczenia uzależnień, do której chodził na terapię, zapewnia, że nie miał wówczas żadnych problemów z używkami. Szpiegowała go także na każdym kroku, nagrywając nawet jego rozmowy z mamą. Zobacz: Doda szpiegowała i SZANTAŻOWAŁA Haidara? "Zmuszała go do przyznania się, że jest alkoholikiem"
Na domiar złego przegrała proces o bójkę w chorzowskiej toalecie z Agnieszką Woźniak-Starak, wówczas jeszcze Szulim-Badziak. Oskarżyła ją o "wyrwanie paznokcia wraz z macierzą", jednak gwiazda TVN została wczoraj od tego zarzutu uniewinniona.
Zobacz: Z OSTATNIEJ CHWILI: Doda przegrała proces o "wyrwanie paznokcia razem z macierzą"! Szulim triumfuje?
Jak ujawniają znajomi Rabczewskiej, tradycyjnie nie ma ona sobie nic do zarzucenia i nie uznaje ostatnio wydanych wyroków. Postanowiła procesować się ze wszystkimi do upadłego.
Doda postanowiła sobie, że Emil nie zobaczy ani grosza, choćby miała się z nim sądzić latami - potwierdza informator tabloidu.
W zasadzie i tak nie ma nic lepszego do roboty.