Kamil Durczok szybko pozbierał się po rozwodzie z Marianną Dufek, która heroicznie wspierała go, gdy wyszło na jaw co działo się w redakcji Faktów pod jego nadzorem. Żony Durczoka nie interesowało wtedy, czy rzeczywiście składał podwładnym obleśne propozycje i wpędzał pracowników w depresję. Najwidoczniej ważniejsze było to, że po wyrzuceniu z pracy Kamil spokorniał i grzecznie wrócił do domu.
Szybko jednak przypomniała o sobie jego prawdziwa natura. Gdy tylko trochę się otrząsnął i zaczął bywać stolicy procesując się z tygodnikiem Wprost, fotoreporterzy co chwila przyłapywali go na randkach z atrakcyjnymi kobietami. W końcu nawet do Marianny dotarło, że traci czas i Kamil już nigdy się nie zmieni. Od czasu rozwodu próbuje wykręcać kota ogonem i bagatelizować swoją rolę we wspieraniu męża. Widocznie zrozumiała, że oskarżenia pracowników Durczoka nie były wyssane z palca.
Mój udział w sprawie to wyłącznie przyjacielska pomoc - zapewniała niedawno.
Na szczęście Kamil już się pocieszył u boku młodszej o 22 lata Julii Oleś. Poznali się, gdy była jeszcze dzieckiem, zaś Durczok wpadał z wizytami do jej rodziców jako "przyjaciel domu".
Na Śląsku powszechnie wiadomo, że bywał częstym gościem w domu rodziców ukochanej, a ona jako dziecko mówiła do niego "wujku" - ujawnia z tygodniku Na Żywo znajomy dziennikarza. Teraz próbuje cofnąć metrykę. Wziął się za siebie. Uprawia sport, przeszedł na dietę i skrupulatnie liczy kalorie. Julia jest wegetarianką, więc Kamil, choć kocha tradycyjną śląską kuchnię, sam też unika mięsa.
Ostatnio doszedł do wniosku, że niezłym pomysłem byłoby potrenować jazdę konną i zgłosił się w tej sprawie do starego kumpla, Piotra Kraśki, którego żona Karolina prowadzi stadninę w Gałkowie.
Piotrek, jak tylko zobaczył w Internecie zapraszające zdjęcia Kamila w stroju do konnej jazdy, nie mógł się powstrzymać od serdecznego komentarza: "Zapraszamy do nas, na Mazury". Kamil odpisał: "Na pewno przyjedziemy".
Karolina Ferenstein jakoś nie ucieszyła się z tej perspektywy. Nie była w stanie zrozumieć, że jej mąż, kreujący się na wrażliwego człowieka, naprawdę nie dostrzega nic niewłaściwego w zapraszaniu skompromitowanego dziennikarza do rodzinnego domu Karoliny, z młodszą o 22 lata nową dziewczyną, z którą obnosi się pół roku po swoim rozwodzie i zaledwie kilka dni po orzeczeniu rozwodowym ukochanej, która w dodatku do niedawna nazywała go "wujkiem".
Karolina pamięta Kamila z czasów jego małżeństwa z Marianną - przypomina znajomy Kraśków. Uważa ją za bohaterkę, bo zawsze walczyła o pełną rodzinę, a mężowi potrafiła wiele wybaczyć. I myśli, że to za wcześnie, by tak szybko po rozwodzie afiszować się z nową partnerką. A już z pewnością nie pozwoli, by działo się to w jej rodzinnym domu.
Czyli przy okazji wyszło na jaw, że Julia Oleś-Miła dostała rozwód i teraz może w spokoju myśleć o szczęściu u boku Kamila. Myślicie, że wezmą ze sobą ślub?