Serial Narcos, opowiadający o walce z kolumbijskimi kartelami narkotykowymi, szybko stał się jednym z największych hitów Netflixa. Producenci aktualnie szykują się do realizacji czwartego sezonu, jednak prace niespodziewanie zakłóciło tragiczne zdarzenie. Jeden z członków ekipy, odpowiedzialny za wynajdowanie lokalizacji pod przyszłe zdjęcia, został zastrzelony. Carlos Munoz Portal, który pracował dla firmy produkcyjnej Redrum, był doświadczonym "location scoutem". Wcześniej brał udział w realizacji między innymi takich filmów jak Sicario, Apocalypto, Spectre czy Szybcy i wściekli.
Jego ciało oraz ostrzelany samochód znaleziono nieopodal San Bartolo Actopan, regionu o najwyższym współczynniku morderstw - w samym lipcu zamordowano tam 182 osoby.
W związku ze śmiercią mężczyzny Netflix opublikował oświadczenie, w którym złożył kondolencje rodzinie i przyjaciołom 37-latka.
Jesteśmy świadomi śmierci Carlosa Muñoza Portala, szanowanego location scouta, i składamy kondolencje jego rodzinie. Okoliczności jego śmierci wciąż pozostają nieznane. Wciąż trwa śledztwo w tej sprawie - napisali przedstawiciele platformy.
Śmierć Muñoza stawia pod znakiem zapytania kwestię kręcenia serialu w Meksyku. Producenci poważnie rozważają przeniesienie planu do Kolumbii, gdzie zrealizowano poprzednie trzy części.
W sprawie prowadzone jest dochodzenie, jednak brak świadków z pewnością znacznie je utrudni. Śledczy nie wykluczają, że za śmierć Carlosa może odpowiadać jeden z karteli narkotykowych.
**"Narcos": Pedro Pascal o serialu
**