Rabczewska ma ostatnio pecha. Po aferze z odwołaniem koncertu i aresztowaniu byłego męża, złapała jeszcze gumę w porsche. Musiała odwieźć je do serwisu.
Samochód ma automatyczną skrzynię biegów, nie było więc mowy o odholowaniu i trzeba było odwieźć na lawecie - tłumaczy Faktowi menedżerka Dody Maja Sablewska.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.