Maja Sablewska kilka lat temu zasłynęła wyznaniem, że zmianę swojego wyglądu zawdzięcza "diecie zmieniającej rysy twarzy". Od tamtej pory chyba ciągle na niej jest, bo jej twarz ostatnio zaczęła niebezpiecznie przypominać Jokera w niezapomnianym wykonaniu Jacka Nicholsona.
Za każdym razem gdy opinia Sablewskiej o diecie, zmieniającej rysy twarzy, wraca na salony, ktoś pęka ze śmiechu. Ostatnio padło na Krzysztofa Gójdzia, który straszne się ubawił w rozmowie na ściance.
Jak wyjaśnił, rysy twarzy rzeczywiście mogą się zmienić dzięki diecie, ale tylko pod warunkiem, że ktoś schudnie 50 kilogramów.
Maja zrzuciła znacznie mniej. Mimo to w najnowszym wywiadzie dla Gali wraca do swojego ulubionego tematu.
Nie chcę się tłumaczyć, bo ja naprawdę dalej tak uważam - zapewnia Sablewska. Dieta, szczególnie gdy ktoś zrzuca 10, 15 czy nawet 30 kilo, zmienia rysy. I niech się nabijają ze mnie moje koleżanki, które mówią, że nie korzystają z różnych dobrodziejstw medycyny estetycznej**.**
Przy okazji Maja zapewnia, że nigdy przenigdy nie robiła sobie operacji plastycznej. Korzysta "tylko" z zabiegów medycyny estetycznej. To częsty wybieg stosowany przez celebrytki przyłapane na poprawianiu wyglądu. Przypomina nieco tłumaczenia Ilony Felicjańskiej, że "nie piła, tylko próbowała". Zobacz: FELICJAŃSKA ZNÓW PIJE? "Nie piłam, tylko spróbowałam"
Medycyna estetyczna i chirurgia plastyczna coraz silniej się przenikają. Nawet powiększenie biustu, podciągnięcie powiek czy lifting twarzy można wykonać bezkrwawo w gabinecie medycyny estetycznej. Wiele celebrytek, w tym Sablewska, nadal jednak kurczowo trzyma się tej - coraz bardziej umownej - granicy.
Nie wypieram się korzystania z medycyny estetycznej, ale jednocześnie podkreślam, że nie miałam operacji plastycznych, co też mi zarzucają - idzie w zaparte. Staram się dbać o siebie rozsądnie, nie przekraczając pewnych granic. Tatuaże to mój jedyny nałóg. Niektórzy piją, palą albo imprezują, ja robię tatuaże. Nie wiem, ile ich mam, może ze 20? Nawet nie potrafię policzyć, bo bardzo często łączę je ze sobą. Tatuaże naprawdę mi pomagają w tym, żeby nie przekraczać jakiejś granicy, żeby się odnaleźć w tym świecie.
Też myślicie, że najlepszym sposobem na zapamiętanie życiowych zasad jest zanotowanie ich sobie na skórze i to w liczbie około dwudziestu?
Gala najwyraźniej uważa, że tak, bo kokieteryjnie tytułuje Sablewską, i to nawet na okładce "ikoną mody". Przypomnijmy, że zanim to osiągnęła, była nianią u Natalii Kukulskiej, a potem awansowała na menedżerkę Dody. I w tym akurat była bardzo dobra, w zasadzie najlepsza - Dorocie z nikim nie wiodło się lepiej.
Maja zapewnia w wywiadzie, że właściwie nigdy nie planowała wyrwać się z cienia swoich podopiecznych, tylko jakoś tak samo wyszło.
To był całkowity przypadek, jak większość rzeczy w moim życiu. To było sześć lat temu - wspomina w wywiadzie. Edward Miszczak zaprosił mnie na rozmowę w sprawie X Factora. Byłam przekonana, że chodzi o Edytę Górniak, którą się wtedy zajmowałam. A on zaproponował mi, żebym została jurorką. Z Dodą mam teraz taki, powiedzmy, "koleżeński" kontakt. Natalia Kukulska zaprosiła mnie na swoją czterdziestkę, lubimy się. Z Kasią Kowalską i Patrycją Markowską przybijamy sobie piątkę, jak się widzimy. Nie uciekamy przed sobą. Ale z Edytą i Mariną nie mam obecnie żadnego kontaktu. Nie chcę na siłę. Kiedy widzę artystkę, którą zajmowałam się tyle lat i naprawdę starałam się to robić jak najlepiej, a ona przede mną ucieka, gdy tylko pojawiam się na horyzoncie, to przecież nie będę jej gonić.
Wygląda na to, że Maja wciąż jest na intensywnej diecie, bo jej twarz nieustannie ewoluuje. Zobaczcie, jak wyglądała na kilku ostatnich imprezach:
_
_
_
_