Wakacyjne weta prezydenta Andrzeja Dudy, któremu nie spodobały się dwie spośród trzech ustaw, błyskawicznie przepchniętych przez Sejm i Senat przez posłów Prawa i Sprawiedliwości, mocno zmieniły pozycje prezydenta. Pojawiły się opinie, że wreszcie przestał być "Adrianem", który w serialu satyrycznym Roberta Górskiego i Mikołaja Cieślaka Ucho prezesa do tej pory siedział pokornie w przedpokoju na Nowogrodzkiej i bawił rozmową panią Basię.
W nowym sezonie już nie siedzi. Teraz spędza czas w Belwederze, gdzie właśnie po raz drugi w ciągu miesiąca odwiedził go Jarosław Kaczyński. Wizyta samego prezesa PiS-u, nazywanego, wcale nie żartobliwie "naczelnikiem państwa", u prezydenta jeszcze do niedawna wydawała się czymś niemożliwym. Wcześniej to Duda przyjeżdżał na każde wezwanie Kaczyńskiego do jego willi na Żoliborzu.
Dzisiejsze spotkanie w Belwederze rozpoczęło się o godzinie 16.
Jak ujawnił prezydencki rzecznik Krzysztof Łapiński w TVN24, spotkanie przebiegło w przyjaznej atmosferze, zaś prezes PiS-u przedstawił w jego trakcie swoje sugestie dotyczące ustaw o sądownictwie.
Na poniedziałek Kancelaria Prezydenta zaplanowała prezentację projektów, opracowanych przez prezydenta oraz jego współpracowników. Ta perspektywa chyba trochę niepokoi partię rządzącą, bo od wczoraj prowadzi ona nagonkę na jednego z prezydenckich doradców, profesora Michała Królikowskiego, który znalazł się pod lupą prokuratury.
Minister Sprawiedliwości, a zarazem Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zarzuca Królikowskiemu, że w swojej kancelarii adwokackiej pomaga nieuczciwym przedsiębiorcom i ma powiązania ze spółką paliwową, której nazwa pojawiła się w śledztwie dotyczącym wyłudzeń podatku VAT. Zarzuty w tej sprawie postawiono już 15 osobom, ale nie Królikowskiemu. Jak ujawniła rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik "nie jest w sprawie stroną postępowania".
Co do tego, czy atak Ziobry na doradcę prezydenta został skonsultowany z Jarosławem Kaczyńskim, zdania są podzielone.
Jak podejrzewa były poseł PiS Marek Migalski, obecne ambicje polityczne prezydenta są wybitnie nie na rękę prezesowi partii, który będzie w tej sprawie naciskał do skutku.
By znów stał się posłuszny niczym Adrian - komentuje polityk. Znaczyłoby to, że Kaczyński chce by prezydent zrozumiał, że przesadził i nie może prowadzić swojej gry, wbrew PiS. Nie wykluczam jednak wcale, że Kaczyński stracił kontrolę nad tym, co dzieje się na linii prezydent-minister sprawiedliwości.
W opinii samego Królikowskiego, atak na niego posłuży Ziobrze za pretekst do ośmieszenia projektów ustaw, które prezydent przedstawi w poniedziałek. Adwokat w rozmowie z Faktami wyznał, że już spakował szczoteczkę do zębów i uprzedził rodzinę, że w każdej chwili może zostać aresztowany.
Jestem przekonany, że to nie ja jestem celem tej całej sprawy - komentuje prawnik. Myślę, że jestem pionkiem, to że pionka można przewrócić, to jest jasne. Natomiast celem tego całego zabiegu jest - według mojej oceny - pan prezydent. Cały ten zabieg służy temu, żeby zdyskredytować autorytet pana prezydenta i jakość przygotowywanych przez niego ustaw. Bezwzględnie nie chodzi o mnie. Wyobrażam sobie, że w poniedziałek, kiedy pan prezydenta przedstawi na konferencji przygotowane przez siebie ustawy, podstawowe pytania będą takie, dlaczego korzysta z usług przestępcy, żeby napisać ustawę o sądach.
Rzeczniczka PiS-u Beata Mazurek nie chciała komentować tej sprawy.
**Wizyty zagraniczne prezydenta. Tyle kosztują podróże Andrzeja Dudy
**