Lindsay Lohan nie została wpuszczona na koncert Justina Timberlake’a. Powód? Piosenkarz boi się, że obecność młodej skandalistki mogłaby zaszkodzić jego wizerunkowi.
Justin jest obecnie w trakcie promocji swojego najnowszego albumu FutureSex/LoveSounds, który trafi do sklepów w pierwszej połowie września. W zeszły weekend grał koncert w House of Blues w Los Angeles.
Lindsay zleciła swoim ludziom zdobycie biletów na ten występ Justina, licząc na standardowe, jak dla niej, wejściówki. Chodzi oczywiście o wejściówki "access-all-areas", czyli takie dzięki którym można bez problemu wejść za scenę.
Aktorka musiała się bardzo zdziwić kiedy menadżerowie Justina odmówili jej wstępu na koncert. Nie życzyli sobie jej na liście gości, bo podobno nie chcieli by w jakikolwiek sposób łączono ze sobą obydwie młode gwiazdy. Jak podaje jedno z źródeł:
Na występie Justina pojawi się wiele największych hollywoodzkich gwiazd i ważnych ludzi z przemysłu muzycznego. Ostatnią osobą, której producenci Justina by sobie tam życzyli jest właśnie Lindsay, która z pewnością upiłaby się i zrobiła wokół siebie wielkie zamieszanie, odwracając tym samym uwagę od Justina i jego nowego albumu. Justin ma dużo pracy w związku ze swoim powrotem i nie chce by cokolwiek go rozpraszało.
Przypomnijmy - to wcale nie nowa sytuacja dla Lindsay. Najpierw musiała opuścić imprezę P. Diddy’ego (zobacz: Lindsay Lohan wyrzucona z imprezy)
, a parę tygodni później kazano jej się wynosić z pewnego ekskluzywnego hotelu w Los Angeles (zobacz: Won z hotelu)
. Powinna się już przyzwyczaić.