Trwa ładowanie...
Przejdź na

Kurski "uciekł do lasu" z dziewczyną? "Wykrzyczała, że ich prawnicy wszystko załatwią!"

278
Podziel się:

Świadek wypadku pod Opolem twierdzi, że prezes TVP nie jechał limuzyną sam, a jego partnerka odgrażała się policjantom.

Kurski "uciekł do lasu" z dziewczyną? "Wykrzyczała, że ich prawnicy wszystko załatwią!"

Tegoroczny festiwal w Opolu nie będzie się chyba zbyt dobrze kojarzyć Jackowi Kurskiemu. W ciągu kilku miesięcy skłócił się z połową polskich artystów i władzami miasta, pozakładał niezliczoną ilość spraw w sądzie, a gdy wreszcie festiwal się odbył, Kurski wracając z niego miał wypadek. Jak ustalił Fakt prywatny szofer prezesa zawracając na drodze 45 nie włączył kierunkowskazu i uderzył w mijającego go opla, a Jacek, bojąc się że zostanie rozpoznany natychmiast po zdarzeniu "uciekł do lasu", gdzie między drzewami czekał aż podjedzie po niego drugi samochód.

Zaraz po publikacji tabloidu, Telewizja Polska wydała oświadczenie, w którym dementuje podane w gazecie informacje i twierdzi, że prezes zszedł jedynie na pobocze, co mogą rzekomo potwierdzić świadkowie zdarzenia. Na świadków powołuje się jednak również Fakt, który opublikował właśnie ich zeznania.

Jak podali informatorzy, prezes nie jechał limuzyną sam, a z partnerką i jej małym synem. Potwierdzają, że natychmiast po kolizji cała trójka udała się do lasu za rowem melioracyjnym.

To był bardziej zagajnik - uściśla świadek, dodając, że stamtąd Kurski "dowodził" całą sytuacją.

Wszystkim sterowała ta zgrabna blondynka w czapce z daszkiem z poważną miną. Tylko ona wychodziła z lasu, jak było coś do skonsultowania z kierowcą - opisuje informator. Mały chłopczyk, który z nimi jechał wyglądał na nieprzejętego całą sytuacją i dobrze się bawił w lesie.

Świadek dodaje też, że Kurski i blondynka "wykonywali tyle połączeń, że telefony niemal paliły się im w rękach".

Według relacji informatora, na miejscu zjawił się też Mateusz Magdziarz, dyrektor TVP Opole, który dołączył do pozostałych w krzakach. Po przyjeździe policji Kurski nawet na chwilę nie wyszedł z zagajnika. Pojawiła się za to jego partnerka, która była ponoć bardzo niezadowolona, że to kierowca ich limuzyny został uznany winnym wypadku i ukarany mandatem. Zabroniła mu go przyjmować, przez co trzeba było sporządzić wniosek sądowy.

Wykrzyczała, że "ich" prawnicy wszystko załatwią - mówi źródło.

W ciągu kilkunastu minut podjechało auto zastępcze i dopiero wtedy prezes opuścił zarośla i udał się w dalszą drogę do Warszawy.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(278)
WYRÓŻNIONE
Gość
7 lat temu
Ten człowiek to kwintesencja zakłamania.
gość
7 lat temu
boze jacy oni sa zalosni wszyscy...
gość
7 lat temu
Mógł uciec z chłopakiem. Mogło być gorzej..
Gość
7 lat temu
Parodia.
gość
7 lat temu
Czarne chmury zbierają się nad prezesem J. Kurskim!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (278)
antoni
7 lat temu
temu frajerowi zawsze się udaje i tym razem też tak będzie zobaczycie
gość
7 lat temu
Naprawdę nie mogę patrzeć na tego człowieka. Na to co zrobił i robi z TVP, kto tam teraz pracuje i na niego jako osobę. Jakim cudem partnerka Kurskiego mogła czegoś zabronić kierowcy samochodu służbowego TVP - to absurd. Prezes zareaguje na dziwne zachowanie podwładnego ?
fd
7 lat temu
Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy.
MAJA
7 lat temu
morda jak u pudla
gość
7 lat temu
Artykuł na Miarę Goebelsa
Gość
7 lat temu
Ale. Wymysły.Dajcie spokój.To są wymsly.
gość
7 lat temu
panna
gość
7 lat temu
Miejsce buraka jest na polu a nie w lesie
chlorek
7 lat temu
Ludzie, czy to jeszcze oszolomstwo czy juz choroba??
tak jest
7 lat temu
zwykły śmieć
gość
7 lat temu
A my ciemny lud , mamy mu płacić za abonament, mało mu jak się rozbija za nasze - niedoczekanie
gość
7 lat temu
To co robiło PO to mały pikuś przy nich.
gość
7 lat temu
a co p*****y te komuchy , nic nie mają za uszami i nic nie kradną - zobaczycie dopiero jak się skończy ich kadencja, wszystko to za co krytykowali w PO, to robią ze zdojona siłą jak się dorwali do koryta - załamańcy.
gość
7 lat temu
a ile to skandali wychodzi teraz...
...
Następna strona