Powrót Anny Lewandowskiej do formy po ciąży bardzo długo był głównym tematem zainteresowania mediów i jej fanek. Wszyscy zastanawiali się, czy brzuch żony Roberta jest już płaski, czy karmi piersią oraz na jakie ćwiczenia sobie pozwala. Podobno pozwalała sobie na wiele, chociaż oficjalnie twierdzi, że najważniejsza jest Klara, której dobro stoi ponad treningami i zarabianiem kolejnych milionów.
Przypomnijmy: Lewandowska zapewnia: "Powoli wracam do swoich aktywności zawodowych, ale Klarcia jest dla nas najważniejsza!"
Wygląda na to, że Lewandowska faktycznie chyba trochę spuściła z tonu, bo właśnie wybrała się z Klarą na wakacje. Relacją pochwaliła się oczywiście na Instagramie, a zapowiedzią podróży było już zdjęcie dziewczynki w samolocie. Jak można się było spodziewać, fanki Ani zaczęły zastanawiać się, czy to bezpieczne oraz czy celebrytka... nie straci pokarmu.
Podziwiam mamy które zabierają maleństwa w podróż samolotem do innego kraju, ja bym się bała, że nagle stracę pokarm i nie będzie miało co jeść - napisała jedna z nich.
Z kolei inna zaczęła zastanawiać się, czy "dinner", którym pochwaliła się Lewandowska oznacza, że celebrytka je... "obiat" (!) o 20:00.