W maju zeszłego roku córka Ewy Błaszczyk została poddana nowatorskiemu zabiegowi, przeprowadzonemu przez japońskich specjalistów. Operacja polega na wszczepieniu specjalnego stymulatora układu nerwowego. Ma on na celu poprawienie stanu osób pozostających od wielu lat w śpiączce. Wśród sześciu osób, zakwalifikowanych do operacji, znalazła się 22-letnia córka Ewy Błaszczyk, Aleksandra Janczarska, która od 17 lat znajduje się w śpiączce.
Zapadła w nią w wieku sześciu lat, w wyniku zadławienia się tabletką.
Byłyśmy chore, brałyśmy tabletki na przeziębienie - wspominała w jednym z wywiadów siostra bliźniaczka Oli, Marianna Janczarska. Mama rozmawiała z naszą cioteczną siostrą przez telefon. I nagle, w sekundę widzę jak Ola zaczyna się dusić. Do końca nie zorientowałam się, o co chodzi. Że zakrztusiła się tą głupią tabletką. Mama ją złapała, próbowała wyrzucić z niej lekarstwo. A potem krzyczała, wybiegła z Olą na rękach. Jeździłam z mamą do szpitala, Ola leżała taka biedna, strasznie krzyczała**.**
Od tamtej pory życie Ewy Błaszczyk i Marianny jest podporządkowane walce o wybudzenie Oli. Marianna przez ten czas zdała na studia aktorskie i zadebiutowała na teatralnych deskach, w sztuce napisanej przez mamę dla pogrążonej w śpiączce córki Pozwól mi spróbować jeszcze raz.
Jeszcze przed zeszłoroczną operacją Błaszczyk deklarowała w wywiadach, że stara się mieć realistyczne oczekiwania i nie spodziewać się cudów. Jednak po zabiegu, gdy wyszło na jaw, że Ola, z którą do tej pory nie udawało się nawiązać kontaktu, wykonuje ściśnięcie palca na polecenie, aktorka nabrała nadziei.
Poprawiło się ukrwienie mózgu - ujawnia aktorka w rozmowie z Dobrym Tygodniem. Ale na razie objawia się to tylko w badaniach. Czekamy, kiedy przełoży się na zmiany widoczne gołym okiem**.**
Jeszcze na ten rok zaplanowała dla córki kolejną operację. Tym razem będzie to przeszczep komórek macierzystych, mających odbudować połączenia neuronowe.