Nad ranem media na całym świecie obiegła informacji o śmierci Hugh Hefnera, który całe życie ciężko pracował, aby zapisać się na kartach historii jako legenda branży erotycznej. Hefner 64 lata temu założył Playboya, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Niespełna 20 lat później istniała już słynna Rezydencja Playboya, w której zamieszkiwały dziewczyny z okładek magazynu, czyli tak zwane "króliczki".
Choć seks z Hefnerem kochanki opisywały jako "krótki i nudny", jego życie było przeciwieństwem erotycznych dokonań. Dziewczyny marzyły o tym, aby na ich drodze stanął kiedyś Hugh i zaprosił je do swojej Rezydencji. Okładka czy sesja zdjęciowa w najbardziej poczytnym erotycznym magazynie otwierała drzwi do wielkich karier. Tak zaczęła się między innymi sława Joanny Krupy, która wspomina Hugh pod wspólnym zdjęciem.
Jest mi niezmiernie przykro z powodu śmierci Hugh Hefnera. Ten człowiek naprawdę zmienił moje życie, podobnie jak Carmen Electry czy Pameli Anderson - napisała we wstępie.
Choć nigdy nie byłam Playmate, Hugh umieścił mnie na okładce dwukrotnie: w 2005 i 2009 roku. Jestem wdzięczna, że we mnie uwierzył. Gdy pierwszy raz zaproponował mi sesję okładkową, nazwał mnie "najseksowniejszą modelką strojów kąpielowych na świecie". To otworzyło wiele drzwi**.** - przyznaje Krupa. Zawsze będę wdzięczna za szansę, którą od niego dostałam. To dzięki niej mogłam realizować marzenia. Spoczywaj w pokoju Hugh, jesteś prawdziwą legendą. Nie zapominaj o niesamowitych imprezach w rezydencji. Nikt nie może ich przebić!
W to akurat nikt nie wątpi: Bill Cosby upił i zgwałcił... 12 króliczków "Playboya"?!