W sierpniu zeszłego roku Ewa Farna ogłosiła, że zwolniła Leszka Wronkę ze stanowiska swojego menedżera. Współpracowali przez 10 lat. Podobno to właśnie dzięki sukcesom Ewy na czeskiego producenta zwróciła uwagę Halina Młynkova.
Liczyła, że równie skutecznie zajmie się jej karierą. Dla większej motywacji nawet go poślubiła, jednak kariery ciągle nie udało się rozkręcić. Za to Wronka stracił swoją najsłynniejszą i najbardziej dochodową klientkę. Podobno jednym z powodów decyzji Ewy było to, że Leszek w ostatnich czasach nie poświęcał jej wystarczająco dużo czasu,będąc zaabsorbowanym ambitną żoną: Ewa Farna zwolniła Wronkę! "To było 10 pięknych lat"
Według wyliczeń Faktu, Wronka stracił w ten sposób co najmniej 100 tysięcy złotych rocznie.
Halina była rozczarowana. Trudno jej się dziwić. W końcu nie po to wyszła za starszego o 16 lat producenta z trojgiem dzieci, w tym jednym nieślubnym, i przeprowadziła się dla niego do Pragi, by teraz klepać biedę.
Co gorsza, Farna nie ukrywa radości, że udało jej się pozbyć Leszka. Nawet nie zaprosiła go na swój ślub.
Ewa nie ma już zaufania do do Leszka i Haliny. Razem z Martinem ograniczyli się do zaproszenia tylko najbliższych osób, a oni się do tego grona już nie zaliczają - ujawnia w Fakcie znajoma piosenkarki. Zależało jej na intymności, a tymczasem obawiała się, że Halina wszystko wypapla i wykorzysta jej ślub do promocji własnej osoby, bo ostatnio o niej przycichło.
_
_
_
_