Krzysztof Gojdź od kilku miesięcy więcej czasu spędza na ściankach niż w swoim gabinecie. W środę postanowił połączyć przyjemne z pożytecznym podczas premiery filmu Botoks i złowić kilka nowych klientek.
Krzysztof Gojdź jakiś czas temu wszedł w posiadanie kilku firm, które inkasują tyle pieniędzy, że, jak sam twierdzi, "w zasadzie mógłby już nie pracować". Mimo że znajduje się w bardzo korzystnej sytuacji finansowej, wciąż przyjmuje "sześć tysięcy pacjentów rocznie". Z naszych obliczeń wychodzi, że to 16 i pół osoby dziennie, codziennie przez 365 dni w roku. To i tak nie zadowala do końca doktora Gojdzia. W środę postanowił zabrać na ściankę stetoskop, aby przypomnieć, że podobno jest lekarzem i złowić nowych klientów. Przed fotoreporterami próbował osłuchać Agnieszkę Dygant, która naprzemiennie wyglądała na rozbawioną, zaskoczoną i poirytowaną jego zachowaniem.
Dałybyście się zbadać Krzysztofowi?
**Gojdź: "To ja wykreowałem rynek dbania o siebie w sposób naturalny"
**