Niedawno Teatr Telewizji zaprezentował sztukę Wojna, moja miłość, którego bohaterką jest słynna kobieta-szpieg, Krystyna Skarbek. To właśnie ona posłużyła zakochanemu w niej Ianowi Flemingowi za pierwowzór Vesper Lynd w książce z bondowskiej serii Casino Royal. W spektaklu Teatru Telewizji wcieliła się w nią Małgorzata Kożuchowska, mocno promowana przez "media narodowe". Maria Nurowska, autorka biografii Krystyny Skarbek Miłośnica nie była zadowolona z tego wyboru. Zdaniem pisarki obsadzenie Kożuchowskiej było tak poważnym błędem, że nie mogła oprzeć się pokusie nazwania aktorki "ku*wiszonem snującym się w szlafroku": Pisarka tłumaczy się z nazwania Kożuchowskiej "ku*wiszonem": "Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, oglądając to dziełko!"
Potem Nurowska tłumaczyła, że słowa "ku*wiszon" nie odniosła do samej Kożuchowskiej, lecz do kreowanej przez nią postaci, która, zdaniem pisarki, została przedstawiona niezgodnie z prawdą historyczną, a cały temat kompletnie zmarnowano.
_**Ja Krystyną znałam z opowiadań ojca**_ - wspomina pisarka. Krystyna nie miała wielkiej urody, była niewysoką szatynką, ale potrafiła olśnić każdego mężczyznę. Kobiety jej nie lubiły, bo gdzie tylko się pojawiła, otaczał ją wianuszek mężczyzn. Była inteligentna, fascynująca, miała zniewalający uśmiech. Potrafiła być też niewidoczna dla otoczenia, przemienić się w szarą myszkę. Więc apeluję do pani Kożuchowskiej, by znalazła inne marzenie, bo na ogół aktorzy, grający autentyczną postać powinny być chociaż trochę do tej osoby podobni fizyczne i duchowo. Czuję, że Krystyna gdzieś tam w zaświatach się wścieka, bo nie znosiła tego typu kobiet, jaki reprezentuje aktorka.
Nerwy Nurowskiej ukoiła nieco propozycja ze strony włoskich i francuskich producentów filmowych przymierzających się w koprodukcji do nakręcenia filmu o Skarbek. Chcą oni, by napisała scenariusz na podstawie swojej książki. Żadne bliższe szczegóły nie są znane, bo pisarkę obowiązuje klauzula tajności.
Zareagowała bardzo nerwowo, gdy dziennikarz Super Expressu zadzwonił do niej z pytaniem o film.
Kto was poinformował?! No, cóż... Ja powiem tak: podpisałam kontrakt, zgodnie z którym nie mogę nic zdradzić, nie mogę udzielić żadnej informacji - wyjaśniła. Między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem ogłosimy tę informację. To wielkie święto dla mnie i myślę, że dla całego świata.
Z pewnością wielkim pocieszeniem jest dla Nurowskiej wiadomość, że tym razem w Krystynę Skarbek nie wcieli się Kożuchowska. Podobno rolą bardzo zainteresowana jest Penelope Cruz. Nurowskiej też jej kandydatura najbardziej się podoba. Dużo bardziej niż Kożuchowska.
No ba! Bez dwóch zdań! - komentuje w tabloidzie.
Myślicie, że rola Małgosi wypadnie korzystnie w porównaniu z Penelope?