Opublikowana przez nas relacja świadka bójki, do której doszło w poznańskim hotelu Sheraton sprowokowała Super Express do zgłębienia tematu przemocy w rodzinie. Powołano już nawet biegłych psychologów...
Ofiara przemocy domowej na zewnątrz jest głośna i wulgarn**a** - mówi tabloidowi Beata Mirska, prezes stowarzyszenia Damy radę. W ten sposób chce ochronić siebie, tak, żeby nikt jej nie skrzywdził. W miejscach publicznych, gdzie ofiara może się poczuć bezpiecznie, zachowuje się głośno, bo chce zwrócić na siebie uwagę, a sprawca wtedy chowa się w cień, jest cichutki. Ofiara jest rozżalona, zdenerwowana, zagubiona i samotna. Dlatego nie potrafi się przebić do otoczenia w sposób inny niż zachowaniem głośnym, wulgarnym.
Trudno o dokładniejszy opis Dody. Seksuolog, Stanisław Dulko naświetla sprawę z punktu widzenia oprawcy:
Kiedy traci dominującą pozycję w związku, pojawia się agresja. Oprawcy łamią wtedy wszystkie ustalone normy. Biją, krzywdzą psychicznie. Później przepraszają. I tak w kółko. Kiedy partnerka zaczyna odmawiać seksu, pojawiają się domysły, że może zdradzać. Zaczyna więc próbować zdobyć partnerkę siłą. Jeśli to się nie udaje, frustracja seksualna przeradza się w agresję.
Super Expressowi te opisy jak ulał pasują do związku Doroty i Radka. Posiłkuje się przy tym słowami i teledyskami piosenek Katharsis oraz Dżaga, przypominając, że zawierają opisy przemocy.
Dla Doroty to zbyt delikatna i osobista sprawa, więc na ten temat nic nie powiem - mówi jej menedżerka Maja Sablewska, dodatkowo podgrzewając atmosferę...