Można odnieść wrażenie, że Ania i Robert Lewandowscy równie solennie zapewniają o ochronie prywatności, co na niej zarabiają. Chociaż jeszcze nie pokazali twarzy swojej córki, wydaje się, że to tylko kwestia czasu. Ostatnio Ani prawie się udało: Anna Lewandowska (prawie) pokazała twarz Klary! (FOTO)
Nic więc dziwnego, że przedsiębiorcze małżeństwo jakiś czas temu wpadło na pomysł, by "usprawnić komunikację marketingową" z fanami, czyli mówiąc wprost: zarobić na nich jeszcze więcej. W tym celu powstała idea założenia przedsiębiorstwa reklamowego, które miałoby zająć się ich wizerunkiem: Lewandowscy założyli WŁASNĄ AGENCJĘ REKLAMOWĄ! "Firma skupia się na komunikacji i wizerunku Roberta i Anny"
Okazuje się, że Robertowi tak spodobało się w marketingu i reklamie, że teraz zakłada... własny dom mediowy. Pod tym dość enigmatycznym określeniem kryje się kolejne przedsiębiorstwo dbające o wizerunek i kontrakty reklamowe piłkarza. Nowością jest to, że firma RL Media ma zająć się już nie tylko Lewandowskim, ale sprowadzać też innych zawodników i zachęcać ich np. do grania w reklamach. Według Pulsu Biznesu na liście Lewego są między innymi Marcin Gortat i Agnieszka Radwańska, czyli czołówka najlepiej zarabiających polskich sportowców.
Póki co specjaliści są zachwyceni, chwaląc Roberta za innowacyjność i patrzenie w przyszłość: wiadomo przecież, że wizerunek piłkarza liczy się prawie tak samo, co jego umiejętności na boisku. A może nawet bardziej.
Otwarcie domu mediowego przez pierwszego polskiego sportowca będzie na pewno ewenementem na skalę naszego kraju - mówi Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research. Czas pokaże, czy to dobra decyzja. Można oceniać, że pomysł wypali - głównie z powodu małej konkurencji na rynku. Firma założona przez sportowca i dbająca o interesy sportowca stanie się podmiotem, za którym pójdzie marka Lewandowskiego, czyli godnym zaufania.
To nie pierwszy i zapewne nie ostatni pozasportowy biznes Roberta. Piłkarz zainwestował już w apartamenty przy ulicy Figiel w Warszawie, firmę tworzącą gry komputerowe oraz... klinikę sportową.
Myślicie, że teraz Ania będzie jadła śniadania za 80 złotych za miseczkę?