Jarosław Kret przestał się w końcu mazać po nieudanym związku z Agatą Młynarską i pokazuje się z nową blondynką. Jeśli ta znajomość miałaby oznaczać, że Kret przestanie się wyżalać brukowcom i opowiadać o swoich intymnych problemach, to jesteśmy gotowi trzymać za niego kciuki.
Nie tak dawno ten 45-letni młodzieniec deklarowal jednak na łamach Vivy, że nie jest gotowy na poważny związek:
Nic mnie nie stresuje. Jestem niewiele po czterdziestce i mam jeszcze czas na rodzinę, dzieci i dom - twierdził. Żyję jak chcę, robię to, co lubię, nic nie muszę i sam dla siebie jestem szefem.
Nie każdej kobiecie odpowiada egoizm na takim poziomie, szczególnie, że towarzyszy mu lista rzeczy, których Kret nigdy nie robi: nie kupuje kwiatów, nie toleruje świąt, uroczystości rodzinnych oraz wręczania prezentów. Jak donosi Rewia, odrazę wywołuje w nim także płacenie rachunku. Możliwe, że uważa to za kolejny konwenans, któremu należy się przeciwstawić, ponieważ po obiedzie, zjedzonym w towarzystwie nowej znajomej, nawet nie sięgnął do portfela.
Towarzyszce Jarka najwidoczniej odpowiada taki układ, skoro z uśmiechem rozliczyła się co do grosza - pisze tabloid.
A czego właściwie można spodziewać się po gościu, który dla kariery w telewizji związał się z Agatą Młynarską? To przecież tylko dzięki niej wypłynął. Kret to taki drugi Tomek Kammel, tylko trochę mniej zaradny.