Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł jest na dobrej drodze, by zostać najbardziej znienawidzonym politykiem "dobrej zmiany". Radziwiłł naraża się wszystkim, opowiadając otwarcie, że aborcja to zło, a kobiety powinny rodzić każde dziecko, nawet to śmiertelnie chore.
Radziwiłł, który sam jest ojcem dziewiątki (!) dzieci, nie kryje też braku akceptacji dla antykoncepcji. Jak alarmuje Super Express, jego fobia może wkrótce znaleźć całkiem realny wyraz w postaci... zakazu sprzedaży środków antykoncepcyjnych w aptekach. Wszystkich środków antykoncepcyjnych - nie tylko tabletki "dzień po", ale także prezerwatyw.
Tego chce Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polski, który złożył w ministerstwie odpowiednie pismo. Wniosek Stowarzyszenia powstał jako odpowiedź na interpelację Nowoczesnej, która zauważyła, że farmaceuci nie mogą powoływać się na klauzulę sumienia, bo takie pojęcie zwyczajnie nie istnieje.
Tabloid zwrócił się z prośbą o komentarz do ministerstwa zdrowia, ale odpowiedziała mu jedynie rzecznik resortu, Milena Kruszewska. Kobieta enigmatycznie stwierdziła, że w chwili obecnej odmowa sprzedaży danego produktu jest możliwa tylko w ściśle określonych sytuacjach, np. gdy farmaceuta podejrzewa, że recepta została sfałszowana.
Przypomnijmy, że na pomysł stworzenia tzw. aptek pro-life wpadło właśnia Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polski: Katoliccy farmaceuci żądają klauzuli sumienia dla siebie! "Nowelizacja mogłaby mieć trudne do przewidzenia skutki!"
**Co Polki wiedzą o antykoncepcji?
**