Nastały smutne czasy dla 64-letniego Paula McCartneya. Przygnębia go rozwód z drugą żoną - Heather Mills, a przede wszystkim - ujawnione niedawno kompromitujące fakty z jej życiorysu.
McCartney musiał ciężko odetchnąć kiedy w ostatni wtorek wsiadł w samolot do Nowego Jorku. Zmuszony został bowiem do publicznej walki z Mills, a trzy godziny wcześniej musiał oddać w jej ręce ich 2-letnią córeczkę Beatrice.
Po tym jego samolot wylądował na lotnisku w Nowym Jorku, gdzie miał się spotkać z prawnikiem Johnem Eastmanem (bratem jego zmarłej żony Lindy) oraz udać się na coroczną imprezę w Hamptons. Wyznał tam swoim znajomym, że wciąż ubolewa nad załamaniem się jego relacji z Heather.
Paul ma złamane serce przez to wszystko, co się dzieje - powiedział jego bliski znajomy. Nie jest zły, zgorzkniały czy też w furii. To jest o wiele, wiele smutniejsze. Jest niespokojny, zdezorientowany i samotny.
Nie może uwierzyć w to, jak się sprawy potoczyły. Odkąd zdecydował się na rozwód, był pewien, że chce go przeprowadzić w możliwie jak najbardziej dyskretnie, dyplomatycznie i z jak największa godnością.
Niestety w tej chwili sprawa rozwodowa jest dokładnym przeciwieństwem tego, czego chciałby były Beatles. Każdy zwrot w tej sprawie, każdy intymny szczegół jest obiektem zainteresowania brukowej prasy.
McCartney chciał cywilizowanego rozwodu jeszcze dwa tygodnie temu. Jego nastawienie zmieniło się gwałtownie po tym jak opublikowano oficjalne pisma, które wysyłał Heather. Jak powiedział jego znajomy:
Przekonał się, że te przecieki muszą pochodzić jednego źródła i to nie z jego drużyny prawników i doradców. Zdał sobie sprawę, że nie może już liczyć na dyskrecję.
Mimo tego, jak wiele można usłyszeć o życiu z McCartneyem z ust Heather Mills i jej ojczyma (zobacz: Ile powinien oddać żonie?)
, Paul postanowił zachować się z klasą i nie zabierać publicznie głosu w tej sprawie. Nie robi tego oczywiście nie ze względu na żonę lecz na ich 2-letnią córkę.
Przyjaciele Paula twierdzą, że najbardziej boli go to, że ucierpiała jego reputacja. Był on ulubieńcem brytyjskich mediów przez tak długi czas, że teraz czuje ogromny dyskomfort czytając w gazetach o intymnych szczegółach swojego życia prywatnego.