W miniony weekend Fundacja Solo Dios Basta zorganizowała ogólnopolską akcję "Różaniec do granic", polegającą na odmawianiu modlitw przy granicach kraju. Wierni bardzo chętnie jeździli na drugi koniec Polski, zbierając się zresztą także na dworcach i lotniskach. Nie bez znaczenia była promocja zorganizowana przez PKP, a medialny rozgłos zapewnili "Różańcowi do granic" między innymi Beata Szydło oraz "staroświecki" Cezary Pazura.
Przypomnijmy: Szydło popiera "Różaniec do granic" na Twitterze. BBC: "To sprzeciw wobec przyjmowania uchodźców"
Zaangażowanie religijne takich zapomnianych gwiazd jak Pazura czy Jerzy Zelnik nikogo nie dziwi, ale sprawa zaczyna się komplikować, gdy inicjatywę różańcową popiera ktoś, kto dotychczas nie afiszował się z poglądami. Przekonał się o tym Kamil Stoch, który na Facebooku zaapelował do fanów, by dołączyli do akcji, modląc się nawet tam, gdzie jest to możliwe. Niestety, jego obserwujący bezlitośnie go skrytykowali:
Kamil. Uważałem Ciebie i uważam dalej za rozsądnego, dojrzałego człowieka. Dlatego dziwię się, że dajesz się manipulować przez Kościół katolicki. Na tym polega manipulowanie ludźmi. Czy wierzysz w to, że któryś z biskupów bierze w tym udział? To "cyrk" i kompletna paranoja - pisali. Lubię Cię i szanuję, ale proszę Cię nie zaogniaj sytuacji i tak już napiętej do granic możliwości. Można wierzyć, można robić to publicznie, ale po co namawiać do takiego zachowania, nikomu niepotrzebnego jak ten "Różaniec do granic".
Nieliczni poparli zaangażowanie Stocha, chwaląc go za odwagę i uczciwość.
"Różaniec do granic" poparł też Andrzej Duda, jednak, wbrew oczekiwaniom, nie zrobił tego zbyt widowiskowo. Prezydent złośliwie odpowiedział jednej z użytkowniczek Twittera, zaznaczając, że różańca nie trzeba odmawiać "w blasku kamer".
**Nieprawdopodobny sezon Kamila Stocha. Spełnił trzy wielkie sportowe marzenia
**