Związek Kasi Kowalskiej i perkusisty Marcina Ułanowskiego nie należy do łatwych. Piosenkarka nie ukrywa, że od lat żyje w stanie permanentnej depresji i potrzebna jest jej stała pomoc psychoterapeuty. Jej chłopak i ojciec jej nowonarodzonego dziecka, także jest poobijany życiowo, miał trudne dzieciństwo.
Ma dobre serce, jest bardzo pracowity - mówi o nim Kowalska. Ale też trudny. W naszym domu to on jest artystą. Wolny duch. Takiemu mężczyźnie trudno odnaleźć się w rytmie zmieniania niemowlęciu pieluszek, karmienia go, usypiania.
Zadziwiające, swoją drogą, jak niską samoocenę musi mieć ta kobieta, skoro przy całym swoim artystycznym dorobku uważa za naturalne, że w tym związku to ona musi stanowić tło.
Stara się przełamać i otworzyć na ojcostwo, ale na razie ucieka w pracę - tłumaczy go jego znajomy. Kasia ma tego świadomość, dlatego zbyt mocno na niego nie naciska. Zresztą oni wszyscy potrzebują czasu. Również Ola, córka Kasi, która wciąż traktuje Marcina nieufnie.
Modlę się, by Marcin odnalazł radość bycia ojcem - mówiła Kowalska w wywiadzie tuż przed porodem. Czekam na moment, kiedy obudzi się z nim miłość do dziecka. Chciałabym, żeby mnie wspierał. Na razie jednak tak się nie stało. Kowalska sama doglądała remontu domu i niedawno zamieszkała w nim z dziećmi. Bez Marcina, który jest zajęty koncertami. Smutne, będzie miała kolejne powody do depresji.