Wojtek Brzozowski, polski surfer, chyba nigdy nie myślał, że jego nieudolne flirty z dziewczynami, będą kiedyś powodem prawdziwych problemów towarzyskich. Wystarczył jeden tekst na jego temat i lawinowo zaczęły napływać do nas relacje dziewczyn, które Wojtek próbował poderwać. Naprawdę, nie wygląda to za dobrze. To jakiś podrywacz-nieudacznik.
Byłam trzy lata temu na Helu i bawiłam się w słynnym już chyba beachbarze w Chałupach - wspomina nasza czytelniczka. Gdy impreza rozkręciła się już na całego, do baru wkroczyl Brzozowski wraz ze swoją "świtą". Ku memu zdziwienu, znał on chłopaka, którego poznałam kilka dni wcześniej na plaży. Pan Wojciech chcąc zwrócic na siebie uwagę dziewczyn, wybrał sobie niespecjalnie wyszukany sposob. Otóż gdy jakaś 20-tka stała tyłem do niego, łapał ją z zaskoczenia za pośladki i udawał, że to nie on. Następnie zdziwioną zagadywał, jeżeli w ogóle chciała z nim rozmawiać. Proceder ten powtarzał wielokrotnie aż do skutku.