O przetrwanie w programie Azja Express nadal walczy sześć par, nie licząc górali, którzy czekają na przydzielenie jednemu z nich nowej osoby do pary.
Poprzedni odcinek zakończył się sukcesem Joanny Przetakiewicz i Łukasza Jakóbiaka, którzy wygrali immunitet, czyli bezbolesne przejście do kolejnego odcinka oraz nocleg w przwdziwym hotelu. Zwłaszcza Joanna sprawiała wrażenie bardzo za tym stęsknionej.
Hotel był bardzo luksusowy - wyznała Przetakiewicz. Zwłaszcza jak na tutejsze warunki, no bo w końcu nie spodziewamy się hoteli jak w Dubaju. Ale tak mi brakowało czystej pościeli!.
Ich wygrana wzbudziła zresztą kontrowersje, gdyż, w przeciwieństwie do reszty uczestników, nie wysilili się specjalnie w zdobywaniu wymaganych przypraw. Na dodatek do Agnieszki Woźniak - Starak zgłosili się z wyjątkowo drogim szafranem, na który nie byłoby ich stać z pieniędzy, którymi dysponowali.
Wyścig rozpoczął się w Kochi. Michał Piróg i Piotr Czaykowski złapali transport jako pierwsi, ale, tłumacząc się brakiem miejsca, odmówili zabrania sióstr Bijoch.
Moim zdaniem oni mogą być najsilniejszą parą - skomentowała Zuzanna.
Najmniej sympatii wśród wszystkich uczestników budzą, jak na razie, Antoni Pawlicki i Paweł Ławrynowicz.
Wszyscy się dzielą między sobą informacjami, tylko oni nie - ujawnił Piróg. Odkąd odpadli górale, oni ciągle powtarzają, że teraz to juz zostały same dziewczyny i pedały.
Miejscem pierwszego zadania odcinka okazała się świątynia w Thrissur. Uczestnicy musieli ułożyć rymowanki do każdej pary i zapisać na tablicy.
Kaśka i Dorota robią nas z balona, bo ich cyce.. - zaczął rymować Pawlicki. Michał, Michał, pokaż rogal, jak cię w dupę ubodzie… No ale o co chodzi, przecież to pedał. Jest gejem, zabrał chłopaka, to czego się spodziewał?
Okazało się zresztą, że w twórczości wszystkich uczestników dominowały „cycki”, „dupy” oraz nawiązania do orientacji seksualnej Piróga.
Ja sądzę, że po tym wszystkim wydam tomik poezji - wyznał Michał.
Tymczasem Oliwia Cabaj przeżywała duchowe oświecenie.
Jak wrócę do Warszawy to spojrzę na nią zupełnie innym okiem - wyznała. Tutaj te miasta są zupełnie inne, ludzie jacyś mało empatyczni. Za dużo samochodów, za dużo sklepów, wszystkiego, w mieście złapanie stopa jest prawie niemożliwe. Idź, Marta, bo tu śmierdzi strasznie…
Determinacja Antoniego i Pawła opłaciła się. Jako pierwsi dotarli do Agnieszki Woźniak - Starak, co oznacza, że to właśnie oni stoczą rano walkę o amulet z parą immunitetową.
Nagle nam wszystko idzie jak z płatka, stary, jestem normalnie w szoku - zwierzył się Pawlicki.
Na dodatek kierowca, który podrzucił ich do flagi, zaoferował im nocleg w swoim apartamencie na 24. piętrze luksusowego bloku.
Marta i Oliwia, zniechęcone długim poszukiwaniem noclegu, zdecydowały się spać w komórce obok siłowni. Wcześnie musiały wylegitymować się paszportami. Michał i Piotr mieli więcej szczęścia, bo poznana z przydrożnym bistro dziewczyna imieniem Rihanna załatwiła im po znajomości darmowy posiłek w McDonaldzie. Siostry Bijoch także musiały okazać dokumenty, co gorsza na posterunku policji. Ale chociaż podejrzliwy właściciel domu upewnił się, że nie są oszustkami, to i tak odmówił im noclegu.
Walka o amulet, rozgrywająca się między Joanną i Łukaszem oraz Antonim i Pawłem polegała na doniesieniu na metę jak największej ilości owoców, lawirując między słoniami, które miały na nie wielką ochotę.
Dwa razy więcej uratowali przed słoniami Paweł i Antoni i to oni wygrali amulet o wartości 10 tysięcy złotych.
Bitwę literacką na rymowanki wygrały Dorota i Katarzyna. Ja często układam wierszyki dla mojej córki, więc mam wprawę - wyjaśniła Gardias.
W nagrodę uzyskały przywilej przyznania jednej z par czarnej flagi, gwarantującej spadek o jedno miejsce na mecie odcinka w Coimbatore.
Michał sam się po nią zgłosił. Zgodnie z jego wolą, Dorota i Kasia przyznały flagę jemu i Piotrowi.
Pomyślałem, że skoro dostaniemy flagę jako pierwsi, to będziemy mieli większe szanse, żeby ją komuś przekazać - wyjaśnił Piróg do kamery.
I rzeczywiście, błyskawicznie podrzucili ją Marcie i Oliwii, po czym targany wyrzutami sumienia Michał popłakał się w samochodzie.
Kolejnym wyzwaniem był zakup bananów do smażenia.
Ja nie chcę żebrać o jedzenie, wolę kupić - wyznał Piróg. Wydaliśmy na te banany wszystkie nasze pieniądze, ale trudno, już i tak nie będą nam potrzebne. .
Dorota i Kasia próbowały zapłacić za banany bransoletką, jednak kiedy już wydawało się, że dobiły targu, właściciel straganu dogonił je, żądając pieniędzy.
No i właśnie oni tak się zachowują - skomentowała Katarzyna. Jakby mieli nad nami jakąś władzę.
Antoniemu i Pawłowi wydawało się, że nadal układa im się jak po różach, gdy kierowca, z którym się zabrali, zaprosił ich na świeże kokosy. Niestety, szybko okazało się, że wcale nie ma ochoty ruszać w dalszą drogę.
Do miejsca wyznaczonego do produkcji chipsów ze świeżo zdobytych bananów jako pierwsi dotarli Michał i Piotr. Przy tarciu bananów Piróg zaczął podrabiać akcent Pascala Brodnickiego.
Piróg, kuchareczek jeden, no proszę i kolejny banan idzie, jak po masełku, to świetna alternatywa dla ogóreczków kiszonych - nawijał w natchnieniu. Jak to jak gadam to się uspokajam...
Michał i Piotr sprzedali swoje chipsy, dosłownie na pniu, właścicielowi smażalni.
Zapłacił tylko 100 rupii za całą górę chipsów, czysty zysk dla niego - skomentował Piróg.
Pozostali musieli sprzedawać swoje chipsy na raty, usiłując uciułać 100 rupii. Przy wydawaniu reszty Oliwia już się kompletnie pogubiła i nie umiała odjąć 20 rupii od pięciuset.
Antoni i Paweł, udając dżentelmenów, zaprosili Dorotę i Kasię na złapaną przez siebie furgonetkę. Ten miły na pozór geste okazał się to pretekstem do przekazania im flagi.
Jak one się zorientowały, że my tę flagę mamy i zaraz im ją przekażemy, to normalnie widziałem, że za tymi okularami one płaczą - wyznał Antoni.
Na metę odcinka jako pierwsi przybyli Michał i Piotr. Czyli jednak strategia przyjęcia flagi na ochotnika, okazała się skuteczna.
Dorota i Kasia, tuż przed metą, ostatnim wysiłkiem przekazały flagę Marcie i Oliwii.
Ostatecznie okazało się, że czarna flaga i tak nie zmienia ich pozycji w rankingu, bo przybyły jako ostatnie. Mimowolnie uratowały za to Dorotę i Katarzynę.
My nie mamy takiego ciśnienia na wygraną - wyznała Marta. Chciałabym wytrzymać jeszcze ze dwa odcinki, ale nic, i tak mam co opowiadać dzieciom i wnukom.
One nie traktują tego do końca jak zabawę - skomentowała Oliwia.
Swój amulet o wartości 10 tysięcy przekazały Michałowi.