Ewa Minge ostatnio ocenia postępy kandydatek na modelki w programie Polsatu Supermodelka plus size. Warunkiem uczestnictwa w programie jest rozmiar powyżej 44 i brak problemów zdrowotnych. Producenci i cała ekipa zapewniają bowiem, że nie jest ich zamiarem promowanie chorobliwej otyłości. To dla projektantki pierwsze kroki w charakterze jurorki, jednak zapewnia, że doskonale potrafi wczuć się w sytuację swoich podopiecznych, bo z doświadczenia wie, co czują.
Jeśli mamy do czynienia z chorobliwą otyłością, to jest niezdrowe - wyjaśnia Minge w rozmowie z magazynem Party. Uczestniczki programu mają piękne ciała, często są wysportowane, ale z różnych przyczyn, z powodu genów, trybu życia czy po prostu z miłości do jedzenia noszą rozmiar powyżej 44. Sama do 21. roku życia ważyłam 80 kilogramów i bardzo to przeżywałam. Nie byłam ociężała, uprawiałam koszykówkę, lekkoatletykę i pływanie, ale moja sylwetka zmieniła się dopiero po tym, jak urodziłam dziecko. Nie byłam kulką, miałam po prostu większy rozmiar. Zdałam sobie z tego sprawę, gdy uciułałam 20 dolarów i poszłam kupić w Pewexie wymarzone dżinsy, ale nie zmieściłam się w nie.
Wcześniej nikt mi nie mówił, że jestem gruba. Dzieci mnie nie prześladowały, inaczej się do siebie kiedyś odnosiły, nie było hejtu. Dziś żyjemy w trudniejszych czasach. Wszystkie uczestniczki mówią: "Jestem silna, przeżyłam dramat, ale chcę pokazać innym dziewczynom, żeby poszły moją drogą". W podtekście jednak słychać: "Ktoś mnie skrzywdził". Mamy w programie dziewczynę, której mama zginęła w wypadku samochodowym, dom się spalił, a ją wyzywano od grubych sierot. Dla większości ten program był w pewnym sensie terapią. Wspierałam te dziewczyny, często płakałam razem z nimi. Mnie też często obrażano. Kiedyś przyszłam zapłakana ze szkoły, bo poczułam się upokorzona przez panią od matematyki. Mama usiadła, zapaliła papierosa i powiedziała: "Posłuchaj, ona do końca życia będzie nauczycielką i będzie uczyć cudze dzieci, a ty możesz być kim chcesz". Ci, którzy mnie kopali i mi źle życzyli byli motywacją do tego, żeby odbić się wyżej.
Przy okazji Minge tłumaczy fachowo, że rynek mody tak wolno otwiera się na kobiety o obfitszych kształtach dlatego, że zwyczajnie projektowanie dla nich jest dużo trudniejsze.
Producenci mody połapali się, że na takiej sylwetce mogą zarobić, ale projektowanie ubrań o większych rozmiarach jest bardziej wymagające, na "kredce" można wszystko powiesić i dobrze leży, a tu trzeba się napracować - wyjaśnia Ewa. Ale ten, kto się tego podejmie, sprzedaje ubrania na pniu. Chcę udowodnić tylko, że oprócz rozmiaru 34 istnieje także 46. Ale jeśli to jest chorobliwa otyłość, to nie.
_
_