19 października minie dziesiąta rocznica ślubu Hanny i Tomasza Lisów. Wielka miłość dopadła ich, kiedy pracowali razem w Polsacie, któremu, zdaniem Tomka, brakowało wówczas porządnego serwisu informacyjnego. Obiecał Zygmuntowi Solorzowi, że jego stworzeniem zajmie się osobiście i do pomocy ściągnął Hanię, pracującą wtedy w TV4. Początkowo ich relacja nie budziła niepokoju nawet u żony Lisa, Kingu Rusin. W końcu Hania była jej najlepszą przyjaciółką i świadkiem na ślubie jej i Tomka.
Kiedy Kinia zorientowała się, że znajomość jej męża i przyjaciółki wyszła już poza służbowe ramy, położyła się na podłodze i płakała tak bardzo, że nie miała siły wstać: "PŁAKAŁAM NA PODŁODZE, nie miałam siły wstać"
Tymczasem Hanna i Tomasz na gruzach zniszczonego związku budowali wspólną przyszłość. Na początek Hania zwolniła się z Polsatu w dowód lojalności wobec wyrzuconego z pracy Tomka. Chociaż ich sytuacja zawodowa nie prezentowała się wtedy najlepiej, zdecydowali się na kupno okazałej rezydencji w Konstancinie za ponad dwa miliony złotych. Tam zaczęli wić wspólne gniazdko. Lisica nadal jest bardzo dumna z domu i chwali się nim przy każdej okazji: Hania Lis chwali się domem w Konstancinie (ZDJĘCIA)
Niestety, wiele wskazuje na to, że Tomek już w nim nie mieszka…
Tę hipotezę ze złośliwą satysfakcją postawiła posłanka PiS-u Krystyna Pawłowicz, procesująca się z Lisem o opublikowany w Newsweeku artykuł, w którym nazwano ją "bulterierką". Krysia ma żal do Tomka o to, że, jako naczelny pisma, dopuścił tekst do druku.
Kiedy wyrok w sądzie pierwszej instancji został wydany zaocznie, Lis bronił się, zapewniając, że nie otrzymał żadnych wezwań do sądu, więc nie miał nawet pojęcia o toczącym się przeciwko niemu procesie.
Krystyna ogłosiła wtedy triumfalnie, że pisma z sądu zostały mu skutecznie dostarczone, a ich odbiór kwitowała żona, Hanna Lis.
Sprawa jest prosta. Wyrok jest prawomocny i pan Lis powinien go wykonać - stwierdziła półtora miesiąca temu. Ja wiem, że teraz jest mu głupio i próbuje z tego wybrnąć. Ale skoro jego legalna żona Hanna Lis odbierała wezwania, to niech sobie wyjaśnia sprawę z żoną.
Jej wersję potwierdził Sąd Okręgowy w Warszawie.
Hanna Lis odebrała na przestrzeni dziewięciu miesięcy pięć przesyłek sądowych - ujawnia sędzia. Jeżeli w domu przyjęte jest, że to Hanna Lis odbiera zazwyczaj korespondencję, pozwany powinien interesować się u niej w sprawie korespondencji, nadsyłanej do niego.
Czyli albo Tomasz mija się z prawdą, chcąc doprowadzić do ponownego procesu z Pawłowicz, albo też jego sytuacja rodzinna jest gorsza niż wszyscy przypuszczali.
Czyżby od dziewięciu miesięcy dziennikarz nie mieszkał w domu w Konstancinie? - zastanawia się tygodnik Na żywo. Takie pogłoski krążą od dłuższego czasu. Od dawna Tomasz i Hanna nie pokazują się razem na salonach. Próżno tez szukać aktualnych zdjęć paparazzi z ich wyjść tylko we dwoje**.**
Co gorsza, Hani wymsknęło się ostatnio w wywiadzie, że ma mnóstwo spraw na głowie: wysłanie starszej córki na zagraniczne studia, opiekę nad młodszą oraz pomoc schorowanej mamie, a na wsparcie, w tym finansowe, ze strony męża nie może liczyć.
Na dodatek jej przyszłość zawodowa, po decyzji Edwarda Miszczaka o zakończeniu produkcji Bez planu, stanęła pod dużym znakiem zapytania.
Sama Lisica na temat swojego małżeństwa nie chce mówić. Woli rozmawiać o pracy, której jeszcze nie ma.
Pracuję nad nowym projektem i na nic nie mam czasu - odpowiedziała dzwoniącemu do niej dziennikarzowi.
Myślicie, że to przez nawał zajęć zapomniała pięć razy przekazać Tomkowi pisma z sądu...?
**Lisica do paparazzi: "Dziecku róbcie zdjęcia, bo jej się to podoba. Mi trochę mniej!"
**