Robbie Williams wyznał ostatnio, że mimo iż przez ostatnie sześć lat unikał alkoholu i narkotyków, to i tak nadal brakuje mu używek i ciężko mu się bez nich żyje.
Wciąż jestem uzależniony od wszystkiego - powiedział w wywiadzie dla The Sun. Jestem gdzieś pomiędzy byciem narkomanem a profesjonalnym atletą. Nienawidzę narkotyków, a zarazem je kocham. Nie wynaleziono jeszcze takiego, który nie jest dla ciebie zły, mniej przygnębiający od ecstasy, czy takiego, który sprawiałby, że jesteś mniej paranoiczny niż po kokainie.
Mimo tego jak bardzo narkotyki przygnębiają, łamią ci serce, jak bardzo niszczą cię od środka i jak niszczą twoje związki, to nie ma nic takiego, co w takim samym stopniu sprawiałoby, że życie byłoby tak cholernie interesujące.
Przypomnijmy - Robbie w zeszłym roku przyznał się do tego, że był uzależniony o ecstasy i kokainy, a w zeszłym miesiącu odwiedził Freetown Christiania w Kopenahdze. Jest to zamknięty obszar, który zamieszkują narkomani. Władze duńskie mają go zamiar zamknąć ponieważ słynie on z tego, że narkotyki są tam na wyciągnięcie ręki, a palenie konopi indyjskich jest tam legalne. Piosenkarz przybył tam w towarzystwie kilku ochroniarzy, co od razu wzbudziło panikę wśród uzależnionych mieszkańców Christianii, którzy myśleli, że to policja. Kupił sobie nawet koszulkę z napisem Ocalić Christoanię!
Robbie, który jest teraz w trakcie trasy koncertowej, promującej jego najnowszy album Close Encounters, wyznał również, że nie ma zamiaru się nigdy ożenić, ponieważ nie byłby w stanie dochować wierności żadnej kobiecie:
Nie jestem w stanie wziąć ślubu przez najbliższe dziesięć lat. Zobacz jak ja żyję! Przez pierwsze dwa, trzy lata mojej wstrzemięźliwości desperacko chciałem się związać na stałe, bo uważałem, że to mnie "naprawi". Ale kiedy jesteś w związku, to musisz trzymać swojego f***a w spodniach, a ja tak nie potrafię.