Ostatnie, głośne choć wypowiedziane wyjątkowo cicho słowa posłanki PiS Józefy Hrynkiewicz odbiły się szerokim echem w mediach i bez wątpienia zasługują na miano szczytu arogancji.
72-letnia profesor wykładająca na Uniwersytecie Warszawskim postanowiła w ten sposób odnieść się do strajkujących absolwentów medycyny, którzy zarabiają poniżej średniej krajowej. Józefa Hrynkiewicz próbowała wytłumaczyć się ze swoich słów twierdząc, iż "zareagowała emocjonalnie", a jej zdaniem debata ta powinna przebiegać "inaczej". Nie zaproponowała przy okazji konkretnego rozwiązania problemu lekarzy, którzy zdecydowali się na kilkunastodniową głodówkę.
Dziennikarze Faktu postanowili przeanalizować oświadczenie majątkowe butnej pani profesor. Okazuje się, że - faktycznie - może "nie rozumieć" problemu młodych, niedofinansowanych ludzi.
Roczne zarobki posłanki Hrynkiewicz to dobrze ponad ćwierć miliona złotych - czytamy na stronach tabloidu. W sumie, z kilku źródeł, może liczyć na 280 tysięcy złotych. I tak, sama emerytura Hrynkiewicz przynosi jej rocznie 70 tysięcy złotych. 88 tysięcy dostaje za pracę na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie prowadzi wykłady z socjologii. Dalsze 90 tysięcy otrzymuje rocznie z tytułu uposażenia poselskiego. Jakby tego było mało, z diet poselskich zarabia kolejne 30 tysięcy.
Oprócz tego posłanka dostaje jeszcze dodatkowe 2 tysiące za recenzowanie prac doktorskich. Jak jej zarobki mają się do pieniędzy, które dostają ludzie odpowiedzialni za życie innych?