Po śmierci Lecha Kaczyńskiego w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem jego brat Jarosław zrealizował swoje marzenia o władzy i dziś uważany jest za najważniejszą postać na polskiej arenie politycznej. Uważa się, że to właśnie on tak naprawdę steruje działaniami rządu, a czołowi politycy, łącznie z premier Beatą Szydło i prezydentem Andrzejem Dudą są jedynie "marionetkami" w jego rękach. Tak przynajmniej było jeszcze do niedawna, bo ostatnio prezydent zdaje się nieco wyłamywać z tej tendencji, co wyraźnie nie podoba się prezesowi Prawa i Sprawiedliwości.
Choć Kaczyński czuje się bardzo pewnie jako polityk, wygląda na to, że prywatnie nie jest już tak odważny. Jak informuje Duży Format, prezes wynajął policjantów do ochrony swojego domu na warszawskim Żoliborzu. Od dwóch miesięcy funkcjonariusze Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego Komendy Stołecznej całodobowo patrolują teren wokół willi zamiast ścigać złodziei samochodów, narkotykowych dilerów i włamywaczy, co podobno powoduje u nich niemałą frustrację.
Czego moi koledzy w tym czasie nie robią? Tego, do czego ich wydział został powołany. (...) Nie po to zdobywamy umiejętności, zaliczamy szkolenia, żeby teraz robić za ochroniarzy płotu, furtki i kota, który patrzy na to wszystko z okna - żali się anonimowo jeden z nich.
Inny z kolei uważa, że sprawa powinna zostać nagłośniona, a proceder ukrócony.
Mam farta, że nie pracuję na Żoliborzu i jestem z dala - mówi. Mógłbym się cieszyć, że mnie ten cyrk nie dotyczy i wyłącznie śmiać się z opowieści kolegów. Ale jednak uważam, że Polki i Polacy, wyborcy, podatnicy, powinni wiedzieć, że policja robi za prywatną ochronę domu prezesa PiS. Wbrew regulaminom.
Oprócz usług policjantów, Kaczyński korzysta jeszcze z prywatnej ochrony w domu. Ponieważ chętnych do ataku na dom prezesa jak na razie nie ma, funkcjonariusze zabijają ponoć nudę... graniem w gry na komórce, takie jak AirAttack 2 i Sniper 3D.
Sprawę skomentowała nadkomisarz Elwira Kozłowska, która twierdzi, że policjanci Komendy Rejonowej Policji Warszawa V "patrolują rejon dzielnic w zależności od analizy stanu zagrożenia i potrzeby".
Dzielnicowi w ramach codziennych obowiązków mają za zadanie dbać o każde miejsce w rejonie danej dzielnicy - zapewnia rzeczniczka policji. Przekłamaniem byłoby twierdzenie, aby w ich szczególnym zainteresowaniu znajdował się konkretny adres.
Jak policzyli dziennikarze Newsweeka, w 2012 roku PiS wydało na ochronę prezesa prawie 1,1 miliona złotych, co średnio daje około 90 tysięcy miesięcznie, a pieniądze pochodzą ze składek partyjnych lub dotacji państwowych.
Można się tylko domyślać, że od tamtej pory kwota ta znacznie wzrosła.
**Żakowski o rewelacjach Macierewicza: kłamstwo smoleńskie to wymysły chorej wyobraźni
**