Beata Tyszkiewicz wiosną tego roku poważnie zaniepokoiła bliskich oraz fanów swoim stanem zdrowia. Aktorka dwukrotnie pod rząd była hospitalizowana z powodu kłopotów z sercem. Po opuszczeniu szpitala Tyszkiewicz nadrabiała miną, przekonując w tabloidach, że nic poważnego jej nie dolega, tylko trochę przeholowała z hinduskim jedzeniem. Zobacz: Tyszkiewicz pomyliła... ZAWAŁ Z CURRY. "Żadnych objawów nie miałam, tylko byłam u Hindusa"
Kiedy jednak zasłabnięcia zaczęły się powtarzać, aktorka zrozumiała, że najwyższy czas przejąć się zaleceniami lekarzy, czyli rzucić palenie i trochę zwolnić tempo.
Najwyraźniej to jednak nie pomogło, bo niedawno Tyszkiewicz znów trafiła do szpitala. Jej starsza córka, Karolina Wajda, która wezwała do niej karetkę, uznała, że w tej sytuacji nie pozwoli mamie na powrót do Tańca z gwiazdami.
Mama słabo się poczuła - wyjaśniła. Nie ma jakiejś groźnej sytuacji, ale zważywszy na jej wcześniejsze kłopoty z sercem dmuchamy na zimne.
Producenci tanecznego show dostali już od Polsatu zielone światło w sprawie wiosennej edycji. Najwyraźniej dyrektor programowa stacji Nina Terentiew uznała, że pół roku odpoczynku w zupełności widzom wystarczy. Jednak marne są szanse, by Tyszkiewicz, sędziująca w programie od pierwszego odcinka, jeszcze za czasów emisji w TVN, wróciła na fotel jurorski.
Prawdopodobnie ktoś ją zastąpi - potwierdza w rozmowie z Rewią osoba z produkcji show. Wszystko przez jej stan zdrowia.