Minęły już trzy lata od śmierci Anny Przybylskiej, która odeszła u szczytu powodzenia i kariery, w wieku zaledwie 36 lat. Osierociła troje dzieci. W dniu jej pogrzebu Radosław Piwowarski, uważający się za odkrywcę talentu Przybylskiej, wpadł na pomysł nakręcenia o niej filmu biograficznego.
Dla mnie to był szok, zwłaszcza gdy zobaczyłem, ile ona znaczyła dla ludzi - wyjaśnił w udzielonym dwa miesiące temu wywiadzie dla Vivy. To moje filmowe dziecko, kumpela, fajna dziewczyna. A raptem miasto całe na biało, ludzie stoją i płaczą. Policja zatrzymuje ruch, wojsko salutuje. Nigdy tak na nią nie patrzyłem, a wtedy dotarło do mnie, że na naszych oczach narodził się mit, bo młodo umarła.
Ze swojego pomysłu zwierzył się pogrążonej w żałobie rodzinie. Jak było do przewidzenia, nie doczekał się entuzjazmu. W środowisku show biznesu też zresztą nie brakowało opinii, że zapomniany reżyser chce się wypromować na znajomości z uwielbianą przez ludzi aktorką.
Piwowarski nie zrezygnował z filmu i podobno po cichu szukał sponsorów i szlifował scenariusz. Niestety, wiosną tego roku prace utknęły.
Podobno rodzina zmarłej aktorki jest coraz bardziej zirytowana zachowaniem Piwowarskiego, który, jak się okazało, z przygotowaniami jest jeszcze daleko w lesie.
Najbliżsi mają zastrzeżenia, bo scenariusz nie jest gotowy i wciąż jest poprawiany - ujawnia w Fakcie znajomy rodziny. Jeżeli nie zostanie zaakceptowany, to film nie powstanie. W sumie coraz więcej rzeczy na to wskazuje. Piwowarski nie ma ciągle aktorów, którzy zagraliby główne role, nawet nie wybrał miejsc, w których kręcono by zdjęcia. Lista niedociągnięć zdaje się nie mieć końca, a rodzina aktorki nie zgodzi się, by opowieść o Ani była słabej jakości.
Na razie fani aktorki muszą zadowolić się książką o jej życiu, która miesiąc temu trafiła do księgarń.
Nie wiemy, co będzie dalej i czy film powstanie - komentuje siostra Ani, Agnieszka Kubera. Cieszymy się tym co mamy, czyli książką, która właśnie wyszła. To chcemy celebrować, bo to jest pewna rzecz.
_
_