Owładnięta manią seksualną Weronika Ksiazkiewicz doczekała się wreszcie propozycji, o której marzyła od dawna - wzięła udział w rozbieranej sesji zdjęciowej. Za scenerię posłużył skansen kolejowy niedaleko Rabki. Podobno początkowo Weronika była nieco spięta:
Skrywała ciało pod łaciatym szlafrokiem - pisze Fakt. Zdenerwowana wychodziła co chwila na papierosa i dla dodania sobie odwagi popijała szampana. Po jakimś czasie znacznie się ośmieliła i paradowała w bardzo skąpych majteczkach. Potem pozbyła się równiez i tego elementu garderoby, a jej jedynym ubraniem była... wielka futrzana czapa.
Na zdjęciach Weronika wygląda jak długoletnia, zniszczona życiem prostytutka. Czy na takim wizerunku jej zależy?