Najgorszy restaurator w Polsce, Borys Szyc, nie mógł dotąd narzekać na tłumy szturmujące jego knajpę w Giżycku o nazwie Kompas Port. Brak zainteresowania klienteli mógł mieć związek z faktem, że do toalety trzeba biegać 200 metrów (albo sikać w krzakach), a herbata była serwowana z... widelcem do mieszania. Pomieszać widelcem owszem można, problem powstaje jednak, kiedy ktoś zapragnie użyć cukru.
W kilka tygodni po otwarciu, knajpa wzbogaciła się o łyżeczki. Najwyraźniej zawstydzony aktor zakasał rękawy i ostro wziął się do pracy - pisze Super Express - I od razu są efekty! Teraz szycowi pozostaje tylko rozwiązać sprawę toalety dla gości i będzie elegancko.
Ale po co? Przecież zdaniem Borysa jego klientami są zwierzaki, które załatwiają się w krzakach i podcierają liściem.