Stanisław Karczewski z wykształcenia jest lekarzem chirurgiem i przez wiele lat pełnił funkcję ordynatora oraz dyrektora szpitala. Wydawać by się mogło, że osoba, która od podszewki zna służbę zdrowia i bardzo dobrze orientuje się w polityce, jako polityk będzie w stanie wykazać się większą wyrozumiałością dla strajkujących rezydentów, ponieważ przeszła taką samą drogę zawodową.
Niestety, nic z tych rzeczy. Stanisław Karczewski, który obecnie zarabia 17 tysięcy złotych, zachęca młodych, wykształconych Polaków do pracowania... dla idei.
Lekarze, szczególnie młodzi, powinni zacząć pracować, uczyć się. Zapewniam młodych lekarzy, że pieniądze nie są najważniejsze w życiu. Sam w tej chwili jako marszałek zarabiam zdecydowanie mniej, niż zarabiałbym jako ordynator szpitala. Warto pracować dla idei, nie tylko myśleć o pieniądzach. Bardzo dużo się uczyłem, bardzo dużo pracowałem. Zachęcam młodych lekarzy również do tego - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami marszałek Senatu.
Sam Karczewski też zapewne pracuje dla idei. Akurat w jego przypadku ma ona konkretny wymiar finansowy: pod koniec ubiegłego roku marszałek Senatu otrzymał premię w wysokości 33 tysięcy złotych. Przyznał ją sam sobie.