Najnowszy odcinek swojego programu Kuba Wojewódzki rozpoczął, jak zwykle, od krótkiej prezentacji dystansu, który, przynajmniej jego zdaniem, ma do siebie.
Na pewno słyszeliście, że wpadł diler celebrytów... no trudno, trzeba będzie żyć dalej... - zagaił. Nie ma ludzi niezastąpionych, już czekają następni w kolejce. Jego personalia są zagadkowe. Czy ja znam jakiegoś Cezarego P.?
Swojego pierwszego gościa, Cezarego Pazurę, uhonorował krótkim przeglądem jego wcześniejszych wizyt w programie, od 2003 do 2015 roku. Dzięki temu widzowie mogli sobie przypomnieć, że zanim zaczął pouczać ludzi w internecie, jak mają żyć oraz promować swój "sześciopak", garnki i "różaniec do granic", był naprawdę zabawnym, wyluzowanym gościem.
Błagam, od razu na początku zdementujmy tego Cezarego P. Ja dostaję jakieś propozycje... - wyznał Pazura. To nie ja, przecież wiesz, że ja jestem przeciwko.
Ja też byłem, ale potem zacząłem mieć ksywkę "radiowiec" - wyznał Wojewódzki. Wiesz: lewa ścieżka, prawa ścieżka. Ale patrzyłem na tę listę, pod "W": Wellman, Wojciechowska, a mnie nie ma.
Aktor, rozprawiwszy się z plotkami, jakoby to on zaopatrywał warszawskie salony w narkotyki, zajął się promowaniem swojej autobiograficznej książki, Byłbym zapomniał.
Ja się tak cieszę, że ją wydałem, bo wreszcie mam co czytać - wyznał. To tak jak Julek Machulski mówi: może byśmy jakiś film zrobili,bo nie ma co oglądać. Ja lubię takie poczucie humoru. Wiesz, że ja miałem propozycję z jednej ze stacji telewizyjnych, żebym poprowadził taki program jak twój, tylko lepszy? Ale ty jesteś najlepszym showmanem w Polsce. Ja pochodzę z małego miasteczka, w czasach mojej młodości za mówienie o seksie można było ze szkoły wylecieć. Ksiądz na religii mówił, że nie wolno się onanizować, bo wtedy wyrasta błona między palcami, a pani od biologii dodała, że oczywiście, że nie można, bo wtedy pozbawia się organizm białka i zęby wypadają.
Czyli się wyjaśniło, dlaczego Czarek tak ciepło wspomina tamte czasy, że chciałby, by wróciły...
No i któregoś dnia przechodzę koło bloku mojego kolegi, Szafy, a tam cegłówką na murze ktoś napisał: "Kto konia bije, ten długo żyje" - wspominał aktor. I dlatego napisałem tę książkę - wyjaśnił Pazura. Bo słowo pisane lepiej dociera niż mówione. Do mnie wtedy dotarło.
Okazuje się, że aktor doświadczył też na własnej skórze cieszącego się straszną sławą "dżenderu".
Mama chciała mieć córkę. Brzydką, ładną, jakąkolwiek. Zawiązywała mi na głowie chustkę, żeby mi uszków nie przewiało, a czasem ubierała w sukienki - przyznał Czarek. Ale to tak tylko po domu, czy na podwórko, w gronie rodzinnym. Mogłem zostać pierwszą blogerką modową w Polsce... I mama mówiła koleżankom: "Ja mam córkę, tylko z kranikiem"... Załóżmy, że cofam czas, spotykam małego siebie, ale nie wiem, że to jestem ja. To bym pewnie powiedział: "Czaruś, skup się teraz i mnie posłuchaj: uwierz w siebie, bądź spokojny i nie graj w komediach".
Wiesz, ja też piszę książkę - wyznał Wojewódzki. I jak tak ciebie słucham, to zaczynam się bać... No, ale sam siebie przecież nie zaproszę.
To jak wyjdzie twoja książka, to ja poprowadzę twój program - zaproponował Pazura. Tylko w przeciwieństwie do ciebie ja przeczytam i się przygotuję.
Kilka słów, na kościelną nutę, poświęcili także akcji "różaniec bez granic", w której promocję włączył się Cezary.
Różaniec nie jest nigdy przeciwko ludziom, tylko za ludźmi - wyjaśnił aktor, tak jak niedawno tłumaczył Jerzemu Stuhrowi.Wiedziałem, w czym biorę udział i się nie wycofałem. Ja nie jestem niewolnikiem żadnej doktryny. Chyba że zdrowego rozsądku.
Narobiłeś bałaganu tym różańcem - stwierdził Wojewódzki. Naprawdę uważasz, że ostentacja w modlitwie to jest dobra rzecz, a w gruncie rzeczy tam kwitnie sprzedaż nienawiści?
Nie ma ostentacji w modlitwie, bo kościół jest wspólnotą - wyjaśnił Czarek. Dlatego ludzie modlą się wspólnie.
Przeciwko innym ludziom, tak? - zapytał prowadzący. Przecież chodziło o to, żeby wyrzucić z Polski i nie przyjąć kolejnych ludzi innego wyznania albo koloru skóry.
Nieeee, nigdy w życiu nie zgodziłbym się na coś takiego - zaprotestował Pazura. Ja nie wziąłem udziału w żadnej inkwizycji. Jedyna rzecz, jaką kiedykolwiek powiedziałem polityczną, to było, że jestem za jednomandatowymi tymi, no, okręgami wyborczymi. Ja cały czas powtarzam, że jestem apolityczny i nie angażuję się politycznie w nic. Jeśli coś, co robię, jest wykorzystywane politycznie, to niech ci, co to wykorzystują, mają z tym problem. Jak żyjesz w kraju wolnym, demokratycznym, to masz prawo do swojego zdania. Konstytucja jest do zmiany, już dawno była. Kto ci tę konstytucję wymyślił? Komuniści ci wymyślili.
Po tym pokazie apolityczności Czarka, przyszła kolej na drugiego gościa. Okazał się nim Michał Czernecki, odtwórca między innymi roli prezesa TVP, Jacka w satyrycznym serialu politycznym Ucho prezesa.
Ja mam dwóch nastoletnich synów - wyznał aktor. Tak się wymieszali cechami. Jeden ma fizys po matce, znaczy po Zającach, a środek po mnie, a drugi odwrotnie.
O, ja też mam Zająców w rodzinie - ożywił się Pazura.
To się spotkajcie na Wielkanoc - zaproponował Wojewódzki.
Nie dał rady powstrzymać się przed dokuczeniem Czarneckiemu fragmentem z filmu Kochaj, w którym aktor zaprezentował gołe pośladki.
Nie żałuję żadnej roli, bo każda rola jest częścią projektu - wyjaśnił aktor. _**Jak jest dobra rola w złym projekcie to jest źle. A jak jest zła rola w dobrym projekcie to jest... dobrze? Nie, pogubiłem się.**_
Rozmowa z tobą staje się przyjemnością - wyznał Kuba. Bo ja nigdy nie wiem, co za chwilę powiesz, ale wiem, że jak powiesz, to ja nie zrozumiem. A co było trudnego w graniu Jacka w "Uchu prezesa"? Tylko żebyś się zastanowił...
Ja już się wcześniej zastanowiłem. Nic tam nie było trudnego. Przecież ja te pytania mam od tygodnia - wyznał aktor.
Miałeś te pytania? - zaniepokoił się Cezary.
No pewnie, twoje też - zapewnił Czernecki.
A ja nie dostałem, no weeeź...- rozżalił się Pazura
Człowieku, zrobiłem to, co ty z różańcem - skomentował Wojewódzki. Odmówiłem.
Zaraz, znaczy, jaja sobie ze mnie robicie? - zorientował się Pazura.
No, trochę - przyznał Czernecki.
