Prawie rok temu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia w trójmiejskim apartamencie Dariusza i Barbary Michalczewskich doszło do awantury domowej. Funkcjonariuszy wezwała żona "Tigera", która w pierwszym odruchu zeznała, że mąż regularnie znęca się nad nią od siedmiu lat. Zabrzmiało to wiarygodnie, bo w podobny sposób traktował swoją poprzednią żonę, która w końcu musiała uciekać przed nim do schroniska dla katowanych kobiet.
Barbara jednak, podczas gdy mąż siedział w areszcie, miała czas, by przemyśleć wszystko i doszła do wniosku, że postąpiła zbyt pochopnie
Ostatecznie wycofała się ze złożonych w nerwach zeznań, zaś prawnik boksera próbował zatrzeć złe wrażenie, tłumacząc w tabloidach, że sama nie wiedziała, co mówi. Poza tym, jak wyjaśnił, nawet jeśli doszło między nimi do spięcia, to Barbara sama była sobie winna, bo zamiast odnieść się ze zrozumieniem do ciężkiego stanu męża, który wrócił do domu pijany, "powiedziała o dwa-trzy zdania za dużo".
Jednak w myśl nadal obowiązującej w Polsce międzynarodowej konwencji antyprzemocowej, która tak bardzo nie podoba się politykom Prawa i Sprawiedliwości, że marzą o jej jednostronnym wypowiedzeniu, ściganie sprawców przemocy domowej przebiega nie na wniosek ofiary, lecz z urzędu. W pierwszym procesie Michalczewski został skazany na 3 tysiące złotych grzywny. Postanowił jednak nie płacić i wniósł sprzeciw.
We wtorek w trójmiejskim sądzie całe postępowanie ruszyło od nowa. Michalczewskiemu postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej żony oraz jej znieważenia, a także uchylono zasądzoną uprzednio grzywnę. To oznacza, że znowu grozi mu kara do roku więzienia.
Znieważanie polegało na użyciu słów powszechnie uważanych za obelżywe, natomiast naruszenie nietykalności na uderzeniu pokrzywdzonej - wyjaśnia w rozmowie z Super Expressem Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jeśli chodzi o naruszenie nietykalności, to przyjęty w zarzucie czas to okres od października do 21 grudnia tego roku. Jeśli chodzi o znieważanie, to dotyczy to dnia 21 grudnia. Pokrzywdzona jest żoną podejrzanego. Pokrzywdzona złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w dniu interwencji policji**.**
Wczoraj przesłuchano pierwszych świadków. Nie wiadomo jednak, co powiedzieli, bo sędzia, w trosce o dobro osób, związanych ze sprawą, wyłączyła jawność.