Od kilku sezonów Kasia Warnke i Piotr Stramowski przyciągają uwagę mediów. Osobno nie wiodło im się aż tak dobrze, ale jako para z dziesięcioletnią różnicą wieku i stali bywalcy ścianek i bankietów mogą liczyć na znacznie większe zainteresowanie. Wydaje się, że Katarzyna dogoniła wreszcie popularnością męża, któremu do tej pory zazdrościła sławy i ról.
Ostatnio 40-latka udzieliła obszernego wywiadu Plejadzie, w którym odniosła się do różnych aspektów kariery. Z jej wypowiedzi można wywnioskować m.in., że uważa się za osobę bardzo atrakcyjną fizycznie. To poniekąd tłumaczy jej oburzenie niepochlebnymi komentarzami internautów na temat jej "męskiej sylwetki" (przypomnijmy: Warnke kłóci się O GOŁY TYŁEK na Instagramie: "Z pana jest zwykły cham, wypisuje pan dyrdymały").
Wydaje mi się, że to, co robię, jest po prostu odbierane jako kontrowersyjne w naszym społeczeństwie. Wydaje mi się, że mamy problem ze zmysłowością i cielesnością. (...) Opublikowałam tego lata nagie zdjęcie z wakacji. Wiedziałam, że reakcja może być intensywna, choć nie spodziewałam się, że wywołam aż takie zamieszanie. (...) W sieci jest mnóstwo zdjęć półnagich dziewczyn z wydętymi ustami, w prowokacyjnych pozach i to nie budzi zgorszenia, nikogo to nie szokuje. Kiedy ja opublikowałam zdjęcie, na którym niczego poza zarysem ciała za firanką nie było widać, rozpętała się afera. Nie zależało mi na sensacji czy prowokacji. To był wyraz mojej swobody, widocznie w Polsce jest to trudne do przyjęcia - żali się aktorka.
W dalszej części kontynuuje zachwyty nad swoją urodą.
Najpierw grałam amantki, potem femme fatale. Zawsze miało to pewien związek z moją atrakcyjnością - chwali się Warnke. Odkryli ją we mnie reżyserzy. (...) Lubię swoje ciało. Wielokrotnie je już pokazywałam w spektaklach, w telewizji i w kinie. Teraz do kin wchodzi film "Ach śpij kochanie", w którym zagrałam sceny nago.
Pomimo że Kasia nie ma problemu z epatowaniem nagim ciałem na ekranie, zapewnia, że nigdy nie rozebrałaby się dla żadnego z magazynów.
To zahacza o pornografię. Wydaje mi się, że pokazywanie genitaliów w kolorowym magazynie jest niesmaczne - mówi.
W wywiadzie Warnke wspomina też sytuację, gdy kręciła ze swoim obecnym mężem sceny seksu.
Kręcąc "W spirali", mimo że się jeszcze dobrze nie znaliśmy z Piotrem, byliśmy już od niedawna razem. Podczas rozbieranych scen obydwoje mieliśmy wrażenie, że pozbywamy się swojej intymności. Trudno było w tej sytuacji oddzielić postaci od nas samych. Czuliśmy odrobinę niesmaku i zagubienia. Zresztą, wszyscy na planie dziwnie się czuli po nagraniu tej sceny. Gdy grasz z kimś obcym, łatwiej wchodzisz w iluzję, bo jest to dalekie od twojej prywatności. Oczywiście wtedy też pokazujesz swoją intymność, jesteś w tym prawdziwy, ale czujesz, jakbyś żył innym życiem. Łatwiej to sobie wyobrazić, mając naprzeciw kogoś obcego - tłumaczy Kasia.
Aktorka przez lata była znana głównie z teatru jednak ostatnio coraz częściej można zobaczyć ją na ściankach i branżowych imprezach. 40-latka wyjaśnia, że to element jej zaplanowanej strategii, dzięki której dostaje role w komercyjnych przedsięwzięciach.
Postanowiłam zostać celebrytką - ogłasza. Po kilku latach okazuje się, że mój plan wypalił i gram w dwóch dużych produkcjach. Patryk Vega widział mnie w moim debiutanckim filmie "W spirali", powiedział, że jest mną zainteresowany i będzie szukał dla mnie roli. Tak też się stało, powierzył mi rolę w "Botoksie" bez castingu.
Pomimo chęci bycia rasową celebrytką, Katarzyna zapewnia, że nie wzięłaby udziału w talent show.
Myślę, że to szkodziłoby mojemu wizerunkowi. Z tego samego powodu nie gram w tasiemcach. Oczywiście, gdyby zmusiła mnie do tego sytuacja finansowa, pewnie bym się zgodziła, bo to świetna, stała praca. Stając przed komisją, w której zasiadają również inni aktorzy, czułabym się dziwacznie. Nie jestem przecież w szkole. Ta konwencja jest dla mnie zabawna - tłumaczy, mając na myśli Taniec z Gwiazdami. Jeśli chodzi o program "Azja Express", to mój stosunek wynika też z poglądów, jakie mam na temat turystyki. Nie zrobiła światu dobrze. Nie chcę więc jej promować.
Na koniec Kasia pochwaliła się, że nagrywa płytę i planuje karierę... w Hollywood.
Będę próbowała. Natomiast nie mając właściwie żadnego dorobku w Polsce, trudno pojechać do Stanów i powiedzieć: "Cześć, jestem!". Amerykanie są praktyczni i będą się zastanawiać, dlaczego nie gram w filmach w swoim kraju. Do tej pory miałam na koncie jeden film. Teraz może będzie mi trochę łatwiej, bo zarówno "Botoks", jak i "Ach śpij kochanie" są pokazywanie w wielu krajach, również w Stanach. Mam też kontakt z amerykańskim reżyserem, który przygotowuje projekt, w którym chce mnie obsadzić. Miło mi, że mam sygnały stamtąd, że je st zainteresowanie moim aktorstwem - odpływa coraz dalej Kasia. Tym bardziej że kocham amerykańskie kino. Cenię je nawet wyżej niż europejskie.
_
_
**Katarzyna Warnke opowiada o filmie "Ach śpij kochanie"
**
