Dwa nieudane małżeństwa nie zniechęciły Dariusza Michalczewskiego do tej instytucji. Wręcz przeciwnie - bokser planuje trzeci ślub - z Barbarą Imos. Jego synowie z pierwszego małżeństwa z Dorotą, nie są zachwyceni tym pomysłem, szczególnie, że ostatnie małżeństwo ich taty było dość ekspresowe.
Tatuś szykuje im już drugą macochę w ciągu zaledwie dwóch lat. Sprawa jeszcze się chwilę przeciągnie, ponieważ rozwód z poprzednią żoną, Patrycją Ossowską, jest w toku.
W wywiadzie dla Super Expressu Michalczewski zapewnia, że się zmienił: Basia mi nie ufa - żali się. A ja już swoje przyżyłem. W wieku 23 lat miałem kobiety: trzy, cztery, tyle, że aż się pogubiłem. Takich rozrywek to już mam potąd. Teraz nawet na męska wódkę idę z Baśką. Basię kocham naprawdę i całkiem inaczej. Bardziej dojrzale. Synom nie podoba się, że tato chce mieć nową rodzinę. Nie akceptują, że jeszcze raz chcę być ojcem.
Jego jeszcze nie całkiem rozwiedziona żona, Patrycja, została w Hamburgu. Chyba nienajlepiej wyszła na tym małżeństwie. Przed ślubem podpisała intercyzę.
Daje sobie radę - mówi o żonie bokser. Patrycji zależało, żeby zostać w Hamburgu. Znajomi mówili: "Jedź do Polski! Jedź do Darka!" Nie słuchała, bo jej się podobało w Niemczech. Kilkusetmetrowy dom, kolorowe życie, żal mi jej.
Ciekawe, czy z podobną pretensją będzie za kilka lat mówił o swojej trzeciej żonie.