25 czerwca minęło osiem lat od śmierci Michaela Jacksona. Muzyk, tancerz, kompozytor, autor tekstów, aktor wywarł tak silne piętno na kulturze masowej minionych czterech dekad, że jeszcze za życia tytułowano go "królem popu".
W swojej karierze sprzedał ponad 750 milionów płyt na całym świecie. Jeden tylko album Thriller osiągnął nakład 100 milionów egzemplarzy, nie licząc pirackich wersji. Jackson zdobył 14 nagród Grammy, Grammy Legend Award oraz pośmiertnie Grammy Lifetime Achievement Award.
Niestety, cieniem na jego karierze położyły się liczne skandale: zarzuty o molestowanie seksualne nieletnich, awantury z licznymi krewnymi, dziwne relacje z Dianą Ross, Liz Taylor i córką Elvisa Presleya, operacje plastyczne oraz zmiana koloru skóry. Sam artysta twierdził, że choruje na bielactwo, jednak wielu Afroamerykanów zarzucało mu, że nienawidzi swojego pochodzenia i wybiela skórę chemicznie. Większość tajemnic Michaela nie wyjaśniła się nawet po jego śmierci. Do tej pory trwają spekulacje na temat pochodzenia trójki jego dzieci, które, jak zapewniał artysta, są jego biologicznym potomstwem, chociaż, tak na oko, nie widać u nich ani pół genu Jacksonów.
Jednak co do tego, że Michael Jackson był jednym z najwybitniejszych artystów lat 80. i 90. wszyscy się raczej zgadzają.
Dowodem na to może być fakt, że piosenkarz po raz piąty z rzędu znalazł się na pierwszym miejscu rankingu Najlepiej Zarabiających Nieżyjących Artystów magazynu Forbes.
W ciągu minionego roku, licząc od października 2016 "zarobił" 75 milionów dolarów. Rok wcześniej było jeszcze lepiej. Dzięki sprzedaży udziałów Jacksona w Sony/ATV, jego spadkobiercy wzbogacili się o 825 milionów dolarów, którą to kwotę Forbes oficjalnie uznał za najwyższy roczny przychód jakiegokolwiek artysty, zarówno żyjącego jak i zmarłego.
Majątek Jacksona, który w chwili jego śmierci był szacowany na pół miliarda dolarów, obecnie sięgnął pułapu 2 miliardów 105 milionów dolarów. Czyli tyle, ile wynosi PKB Liberii i dwa razy więcej niż produkt krajowy brutto Gambii.
Jego dzieci będą miały spory problem z wydaniem tych pieniędzy, zwłaszcza, że suma ciągle rośnie. Współczujecie?