Od kilku tygodni media żyją skandalem wokół Harveya Weinsteina, który ma szansę trwale zmienić oblicze show biznesu. Po tym jak New York Times opublikował zeznania kilkunastu molestowanych kobiet, pękła zmowa milczenia i kolejne ofiary producenta wyszły z ukrycia. Dzięki akcji MeToo zainicjowanej w Internecie miliony kobiet opowiedziały własne historie, a ukrywane latami przypadki gwałtów i nadużyć na tle seksualnym zostały wreszcie ujawnione.
Na molestujących padł blady strach, bowiem zorientowali się, że społeczne przyzwolenie na ich działanie właśnie się skończyło. Skutki tej zmiany odczuł m.in. Terry Richardson, z którym po ponad 20 latach zerwał współpracę wydawca największych światowych magazynów modowych.
W związku z aferą postanowił się też ujawnić mężczyzna molestowany jako nastolatek przez Kevina Spacey’ego, Anthony Rapp, skłaniając przy okazji aktora do coming outu.
Wydaje się, że to jedynie wierzchołek góry lodowej, która właśnie się kruszy. Kolejnym oskarżonym o molestowanie jest Dustin Hoffman. Anna Graham Hunter twierdzi, że w 1985 roku, kiedy pracowała jako asystentka na planie filmu Śmierć komiwojażera, była napastowana słownie i dotykana przez aktora wbrew jej woli. W liście przesłanym do Hollywood Reporter kobieta szczegółowo przedstawiła swoją wersję wydarzeń.
Pierwszego dnia mojej pracy na planie poprosił, żebym zrobiła mu masaż stóp. Zgodziłam się. Otwarcie ze mną flirtował, klepał mnie po pupie, mówił ciągle o seksie. Pewnego ranka poszłam do jego garderoby, by przyjąć zamówienie na śniadanie. Z rubasznym uśmiechem powiedział: poproszę jajka na twardo i łechtaczkę na miękko. Wszyscy wokół wybuchnęli śmiechem, a ja wyszłam zszokowana i poszłam płakać do łazienki - relacjonuje Hunter.
W kolejnym tygodniu Hoffman miał zapytać asystentkę, "czy uprawiała w weekend seks, tak jak jej polecił". Anna dodaje, że aktor traktował w podobny sposób także inne kobiety w swoim otoczeniu. Innej asystentce o imieniu Elizabeth powiedział, że "chce dostać na lunch jej prawą pierś", za co ta nazwała go świnią, jednak to w żaden sposób nie zmieniło jego zachowania. Hunter wspomina, że jeszcze tego samego dnia Dustin próbował ją obmacywać.
W drodze do limuzyny cztery razy dotknął mojej pupy. Za każdym razem mocno go spoliczkowałam, mówiąc, że jest starym zboczeńcem - pisze Anna. On jedynie zdjął kapelusz i powiedział: "Nie, jestem młodym zboczeńcem. Zobacz, mam głowę pełną włosów".
Anna twierdzi, że przeprowadziła z aktorem rozmowę na temat jego zachowania, w trakcie której był niezwykle uprzejmy i przepraszał. Po wszystkim jednak przełożony pouczył ją, żeby "nie stwarzała problemów". Hunter twierdzi, że osoby z produkcji miały świadomość, że aktor zachowuje się niestosownie, jednak przymykały na to oko "dla dobra filmu" i jej polecili zrobić to samo.
On był drapieżnikiem, ja dzieckiem. To, co robił, było seksualnym napastowaniem - uważa Hunter.
Hoffman odniósł się do zarzutów Anny w oficjalnym oświadczeniu, w którym nie zaprzecza, że doszło do opisanej przez nią sytuacji i ubolewa nad tym, że jego ofiara poczuła się "niekomfortowo".
Wszystkie kobiety darzę największym szacunkiem i czuję się fatalnie, myśląc, że moje zachowanie mogło postawić ją w niekomfortowej sytuacji. Przepraszam. To zupełnie nie pokazuje, jaką jestem osobą - napisał w swojej obronie 80-letni obecnie aktor.
**Olejnik krytycznie o #Metoo: "Nie szalejmy, za chwilę będzie seksmisja"
**