Doda, niepokojąc się o spadającą ilość plenerowych koncertów, postanowiła walczyć o większe zyski z każdej imprezy. Poszła więc śladami Gosi Andrzejczuk / Andrzejewicz / Pearline i kazała rozstawiać pod sceną specjalny straganik, na którym sprzedawane są przeróżne dewocjonalia z jej wierunkiem. Między innymi - zdjęcia z autografami.
Ostrzegamy - nie kupujcie ich. To strata pieniędzy. Poza oczywistym argumentem - że nie warto płacić za bazgroł wykonany przez Dodę (a najpewniej przez Maję) - jest jeszcze bardzo praktyczny: zdarza się, że Dorota rozdaje później te zdjęcia za darmo.
Zdjęcie z autografem kosztowało 6 zł, bez – 5zł - wspomina uczestnik jednego z "plenerów". Po koncercie, kiedy już prawie w ogóle nie było ludzi, Doda wyszła do swoich fanów i rozdawała fotki ze swoim podpisem za darmo! Te same, które chwilę wcześniej próbowała sprzedać.
Nigdy nie potrafiliśmy zrozumieć, po co komuś w domu zdjęcie Dody z napisem "Doda".