W 9. odcinku Kuchennych Rewolucji Magda Gessler odwiedziła Lublin i podobnie jak w odcinku poprzednim, zajęła się naprawą pizzerii o wdzięcznej nazwie Vicenti.
Właścicielem knajpy jest Grzegorz, który ponad dekadę mieszkał we Włoszech. Po powrocie do Polski brakowało mu włoskich akcentów i zdecydował się na produkcję serów, między innymi mozzarelli, która jest jednym z głównych składników pizzy.
Zachęcony świetnymi wynikami sprzedaży wyrobów, Grzegorz zobaczył siebie jako właściciela restauracji i szefa kuchni. Lokal, który wynajął, wykorzystał do serwowania włoskiej pizzy... na wagę. Pomysł zaczerpnął z rzymskich lokali, w których stołował się podczas swojego pobytu we Włoszech.
Zatroskany Grzegorz próbował już wszystkiego: przeszkolił swoich kucharzy z włoskiej kuchni, a nawet zatrudnił Włocha do robienia pizzy, w której Magda Gessler nie znalazła smaku. Po trzech tygodniach od otwarcia postanowił poszerzyć ofertę lokalu o makarony. Niestety, zabiegany właściciel fabryki serów nie mógł w całości poświęcić się nowemu biznesowi. Poprosił młodszą siostrę o pomoc.
Patrycja miała pełnić funkcję managera. Niestety, Grzegorz nie przemyślał tej decyzji. 22-letnia dziewczyna nie posiadała żadnego doświadczenia w pracy na stanowisku, które wymaga zarządzania ludźmi i zasobami.
Tomaso, pizzaiolo, choć od kilku lat mieszka w Polsce, po polsku nie mówi. Kelnerki oceniają jego charakter jako "wybuchowy", który utrudnia pracę właścicielom.
Ma charakter wybuchowy. Lubi jak wszystko jest po jego myśli, także właścicielom ciężko jest zapanować nad nim.
Z pewnością nie jest łatwo zapanować nad trudnym pracownikiem, szczególnie jeśli w restauracji bywa się raz w tygodniu lub rzadziej.
Szef przyjeżdża raz na jakiś czas. Patrycja jest młodą osobą i we wszystkich sytuacjach nie jest w stanie sobie poradzić. Jak mamy czasem jakieś pytania, to jest ciężko z tym. Brakuje tutaj osoby decyzyjnej, która powie, co mamy robić - mówiły zgodnie kelnerki.
Właściciel zdaje sobie sprawę z tego, że taką osobą powinien być menager restauracji. Wie, że Patrycja nie zaskarbiła sobie zaufania pracowników. Przez młody wiek i brak kompetencji załoga restauracji nie czuje do niej respektu.
Tuż przed rewolucjami zwolniła się prawie cała ekipa. Z pracy zrezygnował nawet Tomaso, któremu zdarzało się to już wcześniej, jednak za każdym razem wracał do restauracji.
W niedzielę powiedział, że we wtorek już go nie będzie w pracy - powiedziała Patrycja.
Tomaso po telefonie szefa wrócił do swoich obowiązków, jednak zaznaczył, że szef musi częściej bywać w restauracji.
Mam nadzieję, że Magdzie uda się go przekonać i przytrzymać w restauracji - mówił przed kamerami.
Kucharzy udało się sprowadzić do kuchni. W knajpie będzie gotował Adrian, który nie zna włoskiej kuchni i nie zna oryginalnych smaków połowy potraw.
Na dzień dobry Magda Gessler urządziła sobie pogawędkę po włosku z pizzaiolo, który przyznał, że jest jej ogromnym fanem. Restauratorka zamówiła cztery kawałki pizzy, które leżały w lokalu od czterech godzin i zaczynały wysychać.
Kelnerka i kucharz zgodnie stwierdzili, że pizza owszem, jest smaczna, ale tylko rano - po wyciągnięciu z pieca.
Aby jednak spróbować czegoś, co się nie zestarzało, Magda zdecydowała się na kilka makaronów: Ricatoni Amatriciano i Prosciutto Crudo e Mozzarella.
W tym czasie na stole pojawiła się pizza:
To jest kompletnie bez smaku. Przegięcie jest totalne. Na kawałku, na którym powinna być kiełbasa i pieczarki, nie ma ani jednego ani drugiego. Ciasto jest mega grube. Ten sos pomidorowy jest strasznie wodnisty - zawyrokowała Magda
Właściciel próbował tłumaczyć się tym, że gdyby pizza nie była kilkugodzinna, tylko świeża, smakowałaby zupełnie inaczej.
Niestety, ten argument tylko zdenerwował Gessler, która syknęła, że "starej się nie sprzedaje".
Najbardziej przejęty wydawał się być Tomaso, który powtarzał, że okrągła pizza w jego wykonaniu z pewnością zadowoliłaby restauratorkę. Magda się zgodziła, aby dać jeszcze jedną szansę pizzermanowi. Tomaso zrobił margheritę, do której przyczepiła się mucha. Ciasto było zbyt gumowe, a sos wodnisty.
W kuchni trwało zamieszanie związane z kolejnym daniem.
Kucharz Adrian zarządził, żeby menagerka Patrycja robiła "szynkę parmeńską z mozzarellą", bo "on nie wie jak to się robi".
Przy krajalnicy podczas krojenia szynki bardzo dużo przeklinał:
Ku*wa, za grube. Ile plastrów ukroić? - pytał Patrycję.
Około 6-7 - odpowiedziała menagerka.
_O kurde, ile to kosztuje**. Jeszcze opie*dol dostanę, ku*wa mać.**_
Grubość plastrów od razu rzuciła się Gesslerowej w oczy. Skomentowała, że gdyby goście dostawali w tej cenie tyle szynki, bardzo szybko knajpa by zbankrutowała.
Następnym daniem była zapiekanka z bakłażanem, który został zaserwowany surowy. Adrian wykazał się roztropnością i znalazł przyczynę kulinarnej wpadki: Bakłażan był za krótko w piecu. Nie sposób się z nim nie zgodzić.
Podczas gdy kucharz przygotowywał makaron, Tomaso przechadzał się po kuchni i wciąż rozpamiętywał swoją porażkę przez kulinarnym autorytetem. Pizzaiolo przeklinał naprzemiennie w języku polskim i włoskim: Pie*dolę nie robię! Spie*doliłem pizzę, spie*doliłem! Idźcie w cholerę! - krzyczał.
Makaron jednak wyszedł naprawdę dobrze. Magda stwierdziła, że to jedyne smaczne danie w tej knajpie. Postanowiła też tym pozytywnym akcentem zakończyć pierwszy dzień rewolucji i zostawić zespół sam.
W tym czasie Tomaso na zapleczu poinformował właściciela, że rezygnuje z udziału w programie i z pracy w restauracji:
Nie, nie, nie, nie. Mnie już nie interesuje Magda. Jutro nie przychodzę. Nic mnie już nie interesuje. Mam 52 lata, a chce mi się płakać z powodu jakiejś pizzy. Nie można ingerować w to, jak robię pizzę. Jestem jak wulkan, który wybucha - mówił do kamery pizzaiolo.
Tomaso jednak pojawił się rano w restauracji i przygotował kilka pizz, specjalnie dla Magdy.
To jest antyreklama. To jest niejadalne. To jest tak twarde jak żelazo - mówiła Gessler.
Może ona chce keczupu? Ku*wa a ja ją podziwiałem. To był mój błąd - mówił niemal przez łzy na zapleczu fan Magdy.
Kiedy Gessler zawołała cały zespół, Tomaso wyskoczył przez okno.
Wypie*dolił oknem, ku*wa - krzyczał kucharz Adrian.
Szef kuchni, który od kilku dni przygotowuje włoską kuchnię, na co dzień pracuje w więzieniu i gotuje więźniom.
Tomaso nie poddaje się. Przygotował kolejną pizzę, która tym razem zachwyciła Gessler.
Wszyscy pracownicy są zatrudnieni na umowę zlecenie. Magda poprosiła o przygotowanie umów o pracę. W trakcie rozmowy wyszło na jaw, że menagerka restauracji nie dostaje wynagrodzenia za swoją pracę. Od czasu do czasu może wziąć sto lub dwieście złotych.
Zamiast tłumaczyć pracownikom, że nie mam pieniędzy, wolę sama nie wziąć pensji i zaczekać - tłumaczyła Patrycja.
Trzeci dzień zaczął się egzaminem Adriana z kuchni polskiej, który zaliczył celująco, o czym poinformowała Gessler w kontrowersyjny sposób:
Adrian, muszę Cię poprosić o to, żebyś, bardzo mi przykro, został na całe życie w tej restauracji. Jedzenie jest genialne - powiedziała.
Nadszedł czas poinformowania o nadchodzących zmianach. Knajpa od teraz będzie nazywać się Ser o! Mania. Dekoracja będzie taka, że wszędzie będą krowy i łąki. Na przystawkę dajemy sery i konfiturę z pomidorów i pesto. Chłodnik z kefiru i orzechów oraz dwa kotlety z karkówki i cielęciny.
Na promocję została przygotowana foccachia, ozdobiona jadalnymi kwiatami, która zachwyciła mieszkańców Lublina.
Kolacja okazała się strzałem w dziesiątkę. Niestety, po czterech tygodniach zostały po niej tylko wspomnienia.
Możecie przyjść na własne ryzyko - powiedziała na koniec Magda.
**Gessler krytykuje Halloween: "Nie podoba mi się amerykańskie święto w Polsce"
**