Początkowo wszystko wskazywało na to, że nowy związek - z rok młodszym tenisistą z Raciborza, Michałem Lewandowskim, bardzo służy Otylii Jędrzejczak. Podobno poprawiła wyniki i stała się o ułamek sekundy szybsza niż rywalki. A jednak na igrzyskach w Pekinie przegrała z Chinkami, chociaż wszyscy oczekiwali, że przywiezie kilka medali.
Otylia ma kłopoty z motywacją - mówi osoba z otoczenia pływaczki. Raz może góry przenosić, a są dni, że z tej góry spada. Wówczas snuje marzenia o innej niż sportowa przyszłości. Poważnie zastanawia się nad założeniem rodziny. A Michał zamiast mobilizować ją do większego wysiłku, tylko ją rozprasza. Mówi się, że to za jego namową Oti rozważa udział w telewizyjnym tanecznym show. Ponoć po Balu Mistrzów Sportu oboje doszli do wniosku, że muszą nauczyć się tańczyć.
Na razie po porażkach w Pekinie, Jędrzejczak zapowiedziała roczna przerwę. Trudno rokować, czy rzeczywiście skończy się na dwunastomiesięcznym odpoczynku czy jest to rzeczywisty koniec sportowej kariery.
W podjęciu słusznej decyzji na pewno nie pomagają jej głosy ludzi pokroju Tomasza Lisa, który ostatnio bezlitośnie ją skrytykował i nazwał "ofiarą". Oti, trzymamy kciuki, nie bierz do siebie opinii człowieka, którzy nie ma przyjaciół, wyzywa ludzi od "chujów" i pali papierosy przy dzieciach. Nie warto.