Wczoraj wieczorem na Stadionie Narodowym w Warszawie reprezentacja Polski w piłce nożnej zmierzyła się z Urugwajem w meczu towarzyskim. Żadnej z drużyn nie udało się strzelić bramki co oznacza, że spotkanie zakończyło się remisem i w przypadku regularnych rozgrywek skutkowałoby podziałem punktów.
Jak się okazało, pomimo towarzyszącemu meczowi wielkiego wydarzenia, jakim było pożegnanie po 13 latach reprezentacyjnej kariery Artura Boruca, żony polskich piłkarzy nie były zainteresowane tym, co się dzieje na murawie. Zdecydowanie bardziej skoncentrowane były na swoich telefonach i tym, żeby jak najlepiej wyjść na zdjęciach lub filmikach nagrywanych przez koleżanki, by móc się później lansować w Internecie.
Oprócz telefonu, Marinę zainteresowało też wydarzenie, które miało miejsce w przerwie meczu. Zgromadzeni na stadionie kibice, chcąc nie chcąc, zmuszeni byli do wysłuchania nowego singla Mariny, czego jak się okazało, nie zrobiły nawet jej "przyjaciółki". Żona bramkarza próbowała zachęcić koleżanki do śpiewania utworu, który promuje jej nowy album, jednak żadna z nich nie znała tekstu.
Marina zaraz po opublikowaniu naszego artykułu relacjonującego zachowanie partnerek piłkarzy na trybunach, postanowiła wytłumaczyć się z przesadnego narcyzmu i cykania sobie "selfie" bez opamiętania:
Pamiętajcie raz na zawsze, że nasze wszystkie pamiątkowe zdjęcia bądź filmiki powstają przed rozpoczęciem meczu, bądź w przerwie. Tyczy się to przede wszystkim fotoreporterów, którzy absolutnie nie mają szansy zrobić "nam" zdjęć z trybun w trakcie meczu, jedynie przed. Stąd te zdjęcia w internecie, kiedy wszyscy nagrywamy wejście na boisko naszych mężów, kolegów i całego zespołu , którym zawsze szczerze kibicujemy. Mam nadzieję, że ta informacja jest jasna i daje wiele do zrozumienia... - napisała pod zdjęciem z innymi WAGs. Na fotografii zabrakło Anny Lewandowskiej. Być może żona Roberta nie chce być kojarzona ze śpiewającymi żonami bramkarzy.
Biorąc pod uwagę ostatni wywiad Łuczenko promujący płytę, który niemal w całości poświęcony był Pudelkowi, powinna być nam wdzięczna, że w końcu na jakiś temat miała coś do powiedzenia. Marina, chcielibyśmy również wyprowadzić cię z błędu w kwestii rzekomych "przelewów" - naszego zdania o tobie nie zmienią żadne pieniądze.
**Nierozłączne Marina i Sara promują swoją przyjaźń na ulicy
**