Jak można było przypuszczać, sobotnie obchody 99. rocznicy odzyskania niepodległości przerodziły się po raz kolejny w arenę walk politycznych między partią rządzącą, a opozycją. Choć Andrzej Duda wyciągnął rękę do Donalda Tuska, zapraszając go do Warszawy, Jarosław Kaczyński nie mógł chyba znieść widoku politycznego wroga, bo swój wieniec składał pod Belwederem. Tusk z kolei postanowił złożyć kwiaty przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Niestety, jego obecność wywołała gwałtowną reakcję zebranej publiczności, która zaczęła buczeć i gwizdać.
Choć Przewodniczący Rady Europejskiej był przekonany, że prezydentowi zależało na tym, aby obchody były "wspólnym świętem wszystkich Polaków", można odnieść wrażenie, że został wmanewrowany w sytuację, w której stał się celem ataku. Co ciekawe, były premier twierdzi, że zdecydował się przyjechać do Warszawy z powodu "bardziej serdecznej" formy zaproszenia niż w poprzednich latach. Patrząc jednak na treść zaproszeń ujawnioną przez Marcina Kędrynę z Kancelarii Prezydenta trudno się dopatrzyć "serdeczności", a ich forma jest raczej oficjalna.
Wydaje się, że politycy Prawa i Sprawiedliwości przeczuwali reakcję zgromadzonych na widok Tuska i pokaz nienawiści pod jego adresem był im na rękę. Niektórzy już zaczynają używać go jako argument za tym, że polityk nie jest mile widziany w Polsce. W swoim stylu wizytę postanowiła skomentować m.in. Krystyna Pawłowicz, która nazwała ją "inspekcją z Unii Europejskiej".
Jednak słusznie w końcu nie dali D.Tuskowi złożyć wieńca we własnym imieniu - pisze z satysfakcją posłanka. Podszedł więc do Grobu Nieznanego Żołnierza w imieniu "instytucji europejskich", choć chyba nigdy wcześniej ta cała Unia nie składała żadnych kwietnych hołdów Polsce w to Święto. ONZ też nie.
Pawłowicz argumentuje agresywną reakcję ludzi tym, że poznali się na "hipokryzji" byłego premiera.
Cwaniacki numer fałszywego patrioty przy Grobie Grobów Polski Tuskowi nie wyszedł. Głośno go wygwizdano i wybuczano. "Nie z nami te numery, Brunner" - rzuca hasłem z serialu Krystyna. A teraz popatrz jeszcze na odjezdnym niemiecko-maltański panie Tusk na rzesze młodych Polaków idących właśnie w Marszu Niepodległości. Nie udało się wam przez lata swego gubernatorstwa zabić polskiej niepodległości i patriotyzmu. Nie uda się też teraz, szkoda pana czasu na inspekcje w wolnej wreszcie Polsce.
Pod wpisem posłanki tradycyjnie pojawiły się komentarze sugerujące, że jej zdrowiem psychicznym powinien zająć się wykwalifikowany specjalista.
Myślicie, że Tusk odważy się jeszcze kiedyś przyjąć zaproszenie na podobną uroczystość?
**Sejm uczcił śmierć Piotra S. Tylko Krystyna Pawłowicz się wyłamała
**