Od kilku miesięcy atmosfera wokół Programu Trzeciego Polskiego Radia gęstniała z dnia na dzień, powodując systematyczny odpływ słuchaczy, którym nie w smak polityczne przepychanki w rozgłośni. Czara goryczy przelała się wraz z "odejściem" Artura Andrusa i Roberta Kantereita, za którymi solidarnie zrezygnowali z pracy Wojciech Zimiński i Artur Orzech. Ten ostatni był także związany z TVP za pośrednictwem Eurowizji, którą rokrocznie komentował, nie wiadomo więc, jak transmisja koncertu będzie wyglądała w 2018 roku.
Razem ze zmianami w Trójce, w centrum zainteresowania znalazły się też jego największe gwiazdy - symbole rozgłośni z Markiem Niedźwieckim na czele. Plotki o tym, że on i Wojciech Mann nie mają na Myśliwieckiej przyjaznej atmosfery pojawiły się już pod koniec ubiegłego roku, ale sprawę załagodzono, informując, że to tylko rozdmuchane plotki: Mann, Niedźwiecki i Andrus zostaną wyrzuceni z Trójki?!
Sprawa odżyła na nowo, gdy w niedzielę poznański dziennikarz Radosław Nawrot podał na Twitterze, że Niedźwieckiemu miano zabronić przedstawienia zwycięskiej piosenki w noworocznym Topie Wszechczasów. Nawrot powoływał się na informacje z programu Pamięć absolutna emitowanego w TVN24. W program Tomasza Sianeckiego i Marka Przybylika był obecny kącik muzyczny, który redagował właśnie Niedźwiecki, więc w informacji kryła się sugestia, że i jemu postawiono ultimatum: albo praca w Trójce, albo w TVN24.
Władze rozgłośni szybko zareagowały i Wiktor Świetlik poinformował, że informacja jest nieprawdziwa, a Niedźwieckiemu nikt nie przedstawiał podobnej propozycji.
Myślicie, że faktycznie tak było, czy dobiorą się do niego od innej strony?
**Rockowa Ewa Minge wychodzi z TVP. Wygląda na 50 lat?
**