Zła passa Briteny Spears trwa. Tym razem na jaw wyszły jej problemy finansowe. Pomyślelibyście, że ma takie?
Głośno jest o tym, że majątek uzależnionej od wydawania pieniędzy gwiazdy stopniał o ponad połowę. Ma ona olbrzymie wydatki stałe (służba, asystenci, wynajem gigantyczncyh domów, imprezy, czarter odrzutowców itp.). Na imprezy ze znajomymi w najdroższych klubach świata można wydać naprawdę nawet taką fortunę. Kelly Rowland udało się przecież ostatnio wydać 400 tysięcy dolarów na szampany dla znajomych...
Britney dochodzą jeszcze inne wydatki - płaci olbrzymie pensje swoim adwokatom. W październiku ubiegłego roku ponad 120 tysięcy dolarów za same koszty sądowe. W marcu musiała zapłacić 374 tysięcy za przegrany proces o opiekę nad synami. Prawnik prowadzący jej sprawę otrzymał 60 tysięcy dolarów za zaledwie dwa miesiące pracy. Niebawem odbędzie się kolejna rozprawa, w trakcie której Spears będzie walczyć z byłym menedżerem Samem Lutfim. Wstępny koszt procesu to 300 tysięcy dolarów.
Do tej pory Spears nie wygrała ani razu! Wysokie pensje prawnicy tłumaczą złożonością spraw i obiecują, że następnym razem odniosą sukces. Przynajmniej dali jej dużą zniżkę jako stałej klientce.