Aktorzy, piosenkarze czy prezenterzy telewizyjni dobrze wiedzą, że swój sukces zawdzięczają nie tylko talentowi i ciężkiej pracy. Wiele braków może zatuszować, a zalety podkreślić, rzesza wiernych fanów. Ludzi, bez których gwiazdy i gwiazdki nie miałyby szansy zaistnieć.
Niestety, posiadanie fanklubu wiąże się z koniecznością kontaktu z osobami, które często wielbią gwiazdę aż za bardzo. Trafiają się też kłopotliwi "psychofani". Nie każdy czuje się dobrze w roli czczonego bożka.
Joanna Brodzik należy do takich gwiazd. Trzyma swoich fanów raczej na dystans. Niektózy twierdzą, że zbyt duży.
Przez wiele miesięcy byłam członkiem oficjalnego fanclubu Joasi Brodzik i co za tym idzie jej wielką fanką - mówi jedna z wielbicielek, zawiedziona bardzo Joasią. Niestety, po jakimś czasie przekonałam się, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Osoba, którą podziwiałam i szanowałam okazała się inna, niż się wydawała. Przez wiele miesięcy nie poświęciła swojemu fanklubowi ani chwili uwagi, mimo że nie grała wtedy już w niczym i nie robiła nic w związku z życiem zawodowym (to było po "Magdzie M.").
W innych fanklubach, których członkiem też byłam, gwiazdy spotykały się z nami na specjalnych spotkaniach, zapraszały nas na koncerty, wysyłały autografy, dawały świeże informacje i newsy. Jedyne, co Joasia Brodzik zrobiła dla swojego fanklubu, to krótkie nagranie na stronę internetową i skan autografu. W zeszłym roku podczas spotkania w Empiku w Złotych Tarasach w Warszawie z okazji promocji książki o "Magdzie M." przyjechało dużo osób z całej Polski i wszyscy marzyli o tym, aby chociaż mieć jej autograf i zrobić sobie zdjęcie. Niestety nie dostaliśmy nawet tego.
Joasia Brodzik wyszła w połowie spotkania, nie poświęciwszy nam nawet chwili uwagi, mimo że byliśmy ubrani w koszulki z jej zdjęciami i głośno skandowaliśmy jej imię, mieliśmy prezenty dla niej. Część osób została nawet bez autografu i przez to płakała.
Zupełnie inaczej zachował się Paweł Małaszyński, który został do końca, dopóki wszyscy nie dostali autografów i potem robił sobie jeszcze zdjęcia. Bardzo lubiłam Joasię Brodzik i nadal lubię ją jako aktorkę, ale bardzo się do niej zniechęciłam. Uważam, że jeśli się ma swoich wiernych fanów, którzy wiele dla niej robią i wiele poświęcają, przygotowują prezenty, jeżdżą za nią po całej Polsce, to powinno się ich docenić i dać z siebie cokolwiek.
Trudno się pewnie dobrze zachować w sytuacji, gdy fani zamęczają swoją serdecznością. No ale przecież nikt nikomu nie każe być gwiazdą.