Edyta Herbuś jest wręcz ubóstwiana w swoich rodzinnych Kielcach. Nie ma dnia, żeby tamtejszy dziennik, Echo Dnia, nie rozpływał się na jej temat. Początkowo pisali o niej raz w miesiącu, później raz w tygodniu, teraz prawie codziennie.
W każdym tekście Edyta nazywana jest w kółko "Kielczanką". W co drugim zdaniu. Kielczanka, Kielczance, Kielczanką. Potrafimy zrozumieć ten lokalny patriotyzm. Szczególnie że Edyta chętnie informuje gazetę o wszystkich swoich perypetiach. To buduje więź.
To że potrafi dbać o swoje interesy w lokalnych mediach dobrze o niej świadczy. Większość gwiazdek będących w jej położeniu nie widzi świata poza Warszawą.
Zwróciliście w ogóle uwagę, jaką ewolucję przeszła od laseczki w tanim auciedo wyrobionej dziewczyny? Poprawiła się jej wymowa, zasób słów i panowanie nad mimiką. Dokonanie takiego skoku w jej wieku to naprawdę sztuka. Ma chyba dobre geny.